To nie jest wpis z okazji zaszczepienia Agniechy, to jest wpis po kolejnym przeczytanym artykule z mainstreamu mendialnego, po którym mła się ulało. Mła tak o tym froncie napisała bo ma wrażenie że toczy się wojna, niemal taka na pograniczu wojny gorącej, pomiędzy tzw. foliarzami i tzw. covidianami. Hym... obie strony sporu wydają się być głuche na argumenty przeciwników a mła się ciągle przypomina co kiedyś powiedział jej ulubiony wysokofunkcjonalny alkoholik - "Pierwszą ofiarą wojny jest prawda.". Prawie wszyscy jazgoczący w necie mają głęboko w dupie jaka ona jest, starają się tylko dowalić przeciwnikowi. Mła ma wrażenie że powinni się leczyć, może nie z covidu i nie covidu ale na główki to na pewno. Mła jak nie wie komu "ucha przychylić" zawsze stara się szukać liczb, bo liczby trudniej fałszować niż snuć opowieści. Liczb tak łatwo nie nasącza się emocjami, liczby zmuszają mózg do wykonywania pracy rozwijającej tzw. inteligencję poznawczą. Więcej funkcji korowych, mniej limbicznych uniesień - łopatologicznie rzecz ujmując. Mła odniesie się do akcji szczepień o ile można tak to nazwać. Akcji która idzie jak po grudzie bo część społeczeństw zmienia swoje nastawienie do tych czepionek, moim zdaniem przez nachalną propagandę i wciskanie kitu o supremocach czepionkowych. Rzeczywiście można odnieść wrażenie że powiedzonko nasze korzyści przewyższają wasze ryzyko jest jak najbardziej adekwatne do realu, niektórym z covidian to tak bije na mózg że nawołują do przymusu szczepień wprowadzoną w trybie awaryjnym czepionką o której skuteczności w populacji a nie grupie testowej jak i skutkach ubocznych nic tak naprawdę nie wiemy, bo przeca to wszystko w powijakach. Mła odnosi wrażenie że poza naciskiem na to aby brać preparat będący w III fazie badań klinicznych ( to jest eksperymentalna faza, coby profesury nie kłamały to randomizacja badań ma swoje prawa i je obejść jest ciężko ) toczy się jakaś wojna o rząd dusz, mająca czepionki jeno za oręż. Hym... z prawdą to jeszcze nikt nie wygrał na długą metę, interpretować można fakty do woli ale zawsze prędzej czy później wylezą w swojej nagości. Zatem czepionka może okazać się mieczem obosiecznym i to dla każdej ze stron konfliktu. Jak na razie to jest kichowato dla covidian, niby majo za sobo media, niby zarzund wspiera ale cóś jazgot w ich wykonaniu jakby bardziej zajadły. Nie tylko ten trollowy, także ten prawdziwy. To nie wróży dobrze bo pod zajadłością siedzi sobie strach..
Mła sądzi że to się bierze z niepewności, ludzie pozbawieni rzetelnego info nie są po prostu pewni czy podjęli właściwe decyzje a to skutkuje agresją wobec tych którzy takich decyzji nie podjęli ( u foliarzy to działa w drugą stronę, oni majo za złe tym co podjęli decyzje że ją podjęli, ale jest to mniej groźne bo nikt nie ćwierka o zakazie czepień ). U covidian , jak wydawa się mła, frustracja będzie narastała bo wzrasta ilość NOPów, państwa europejskie rezygnują z preparatów Vaxzevira i Janssen ze względu na ilość powikłań, podobnie jest w USA gdzie w ogóle dane na temat powikłań poszczepiennych są zatrważające. Gdyby nie ta cała histeria pandemiczna te czepionki byłyby dawno wycofane z powodu tego "promila" skutków ubocznych, który w USA spowodował śmierć ponad 4000 osób. Wzrasta też nieufność wobec preparatów Pfizera i Moderny, które do tej pory były uznawane za bardziej bezpieczne. Badania nad NOPami wywołanymi przez te czepki nie potwierdzają tego wysokiego stopnia bezpieczeństwa o którym jeszcze nie tak dawno zapewniano, nie bardzo zresztą wiadomo na jakiej podstawie. Hym... mła się zastanawia ilu ludzi musi odfrunąć w Nieznane żeby w końcu zaczęto społeczenstwo traktować jako zdolne do przyjęcia informacji że ma do czynienia z substancjami które mogą pomóc ale ta pomoc nie jest w 100 % gwarantowana. Mogą też okazać się niebezpieczna w takim a takim zakresie. Jak to w medycynie uprawianej która jest sztuką a nie tej akademicko laboratoryjnej która jest w zasadzie nauką - ludziom powinno się uświadomić że ze szczepionkami jak z każdym innym medykamentem - zważa się za i przeciw, dobro pacjenta mając na uwadze a także jego wolną wolę w dysponowaniu własnym ciałem. Informacje rzetelne się należą a nie propaganda z jednej i drugiej strony sączona w ramach jakichś dziwnych konfliktów, bo czepka to nie sztacheta do napieprzania ideologicznego przeciwnika. Teraz to jest klasyczne dzielenie społeczeństwa, szczerze pisząc aż się prosi o spiskową teorię "że nie o to tu chodzi", znaczy żeby ludzi zabezpieczyć szczepionkami. Jak na razie kampanie szczepionkowe bardziej przypominają próby upchnięcia towaru a nie uświadamianie społeczeństwa. Są nierzetelne i bardziej niż reklamy społeczne przypominają reklamy proszku do prania, który zapewnia szczęście i mnóstwo piany do wykorzystania w kąpieli z detergentów.
Oprócz marchewki jest i kijek w tym wciskaniu kitu. Metody są dość paskudne, zaszczep się bo zarazisz babcię i dziadka, matkę i ojca, męża i żonę a kto wie czy i nie dzieci, zaszczep się to ograniczysz transmisje wirusa bo będziesz go miał mało ( hym... nie komentuję bo "bezobjawowcy" rok męczyli się w maseczkach ), nagłaśnia się bezprawne działania zakładów pracy na których się wymusza odgórnie czepionkowanie, snuje się kretyńskie obietnice wakacji z paszportem itp. . No i to milczenie o tych którzy mieli pecha i NOP w najcięższej postaci. Wszystko to ma skutek wręcz odwrotny do zamierzonego, ludzie przekonali się na własnej skórze że w sprawie covid politycy wspierani przez część środowiska medycznego, nie ma co ukrywać, jadącego na grantach od Big Pharma, oraz media mainstreamowe powiązane często gęsto z kapitałem inwestującym w wiadome przedsiębiorstwa, nie raz i nie dwa kłamali. Nie to że nie mówili całej prawdy, cóś tam pomijali, po prostu zwyczajnie kłamali. To zakłamanie wytykają w Polszcze media związane z prawicą, piekąc przy okazji własne pieczenie i wstawiając własny kit. Nie wiem jak się zakończy ta cała nagonka na preparaty zwane czepionkami, moim zdaniem nijak bo nikt nie będzie chciał brać odpowiedzialności za substancje nie dające ochrony przed nowymi mutacjami wirusa ( Seszele, ach Seszele, wirus tam poczyna sobie śmiele - chiński preparat zapodany prawie całej ludności wysp guzik dał ), które to mutacje w zasadzie są tak niewielkie że porządna czepionka powinna i z nimi sobie bezproblemowo poradzić. Tylko że to nie są porządne czepionki a preparaty medyczne na kolanie robione i już w tej chwili z szerszych badań, robionych także przez koncerny farmaceutyczne, wyłazi że z tymi mutacjami to jednak jest problem i to nie wąski. Koncerny czujo pismo nosem bo ostatnio zaczęto wypuszczać leki na covid, hym... takie twórcze rozwinięcia leków antyreumatoidalnych. Taa... Mła się zastanawia jaka to będzie akcja lekowa - zakup leków nowej generacji, premier wita samolot na lotnisku, KE załatwia wspólny zakup, wydzielnik na zapisy. No miodzio. Politycy będo udawać że cóś robiom, medyczni doradzający będo jak zwykle za akwizytorów a ludzie nadal będo nieświadomi co się im serwuje jako supermoc na zarazę, bo po co. Na skutki uboczne jeszcze umiera się rzadziej niż na covid. Macek mnie jeden opadł na podłogie a drugim podpieram brodę jak ten Frasobliwy. Cinżko zafrasowany.
Mła sądzi że to się bierze z niepewności, ludzie pozbawieni rzetelnego info nie są po prostu pewni czy podjęli właściwe decyzje a to skutkuje agresją wobec tych którzy takich decyzji nie podjęli ( u foliarzy to działa w drugą stronę, oni majo za złe tym co podjęli decyzje że ją podjęli, ale jest to mniej groźne bo nikt nie ćwierka o zakazie czepień ). U covidian , jak wydawa się mła, frustracja będzie narastała bo wzrasta ilość NOPów, państwa europejskie rezygnują z preparatów Vaxzevira i Janssen ze względu na ilość powikłań, podobnie jest w USA gdzie w ogóle dane na temat powikłań poszczepiennych są zatrważające. Gdyby nie ta cała histeria pandemiczna te czepionki byłyby dawno wycofane z powodu tego "promila" skutków ubocznych, który w USA spowodował śmierć ponad 4000 osób. Wzrasta też nieufność wobec preparatów Pfizera i Moderny, które do tej pory były uznawane za bardziej bezpieczne. Badania nad NOPami wywołanymi przez te czepki nie potwierdzają tego wysokiego stopnia bezpieczeństwa o którym jeszcze nie tak dawno zapewniano, nie bardzo zresztą wiadomo na jakiej podstawie. Hym... mła się zastanawia ilu ludzi musi odfrunąć w Nieznane żeby w końcu zaczęto społeczenstwo traktować jako zdolne do przyjęcia informacji że ma do czynienia z substancjami które mogą pomóc ale ta pomoc nie jest w 100 % gwarantowana. Mogą też okazać się niebezpieczna w takim a takim zakresie. Jak to w medycynie uprawianej która jest sztuką a nie tej akademicko laboratoryjnej która jest w zasadzie nauką - ludziom powinno się uświadomić że ze szczepionkami jak z każdym innym medykamentem - zważa się za i przeciw, dobro pacjenta mając na uwadze a także jego wolną wolę w dysponowaniu własnym ciałem. Informacje rzetelne się należą a nie propaganda z jednej i drugiej strony sączona w ramach jakichś dziwnych konfliktów, bo czepka to nie sztacheta do napieprzania ideologicznego przeciwnika. Teraz to jest klasyczne dzielenie społeczeństwa, szczerze pisząc aż się prosi o spiskową teorię "że nie o to tu chodzi", znaczy żeby ludzi zabezpieczyć szczepionkami. Jak na razie kampanie szczepionkowe bardziej przypominają próby upchnięcia towaru a nie uświadamianie społeczeństwa. Są nierzetelne i bardziej niż reklamy społeczne przypominają reklamy proszku do prania, który zapewnia szczęście i mnóstwo piany do wykorzystania w kąpieli z detergentów.
Oprócz marchewki jest i kijek w tym wciskaniu kitu. Metody są dość paskudne, zaszczep się bo zarazisz babcię i dziadka, matkę i ojca, męża i żonę a kto wie czy i nie dzieci, zaszczep się to ograniczysz transmisje wirusa bo będziesz go miał mało ( hym... nie komentuję bo "bezobjawowcy" rok męczyli się w maseczkach ), nagłaśnia się bezprawne działania zakładów pracy na których się wymusza odgórnie czepionkowanie, snuje się kretyńskie obietnice wakacji z paszportem itp. . No i to milczenie o tych którzy mieli pecha i NOP w najcięższej postaci. Wszystko to ma skutek wręcz odwrotny do zamierzonego, ludzie przekonali się na własnej skórze że w sprawie covid politycy wspierani przez część środowiska medycznego, nie ma co ukrywać, jadącego na grantach od Big Pharma, oraz media mainstreamowe powiązane często gęsto z kapitałem inwestującym w wiadome przedsiębiorstwa, nie raz i nie dwa kłamali. Nie to że nie mówili całej prawdy, cóś tam pomijali, po prostu zwyczajnie kłamali. To zakłamanie wytykają w Polszcze media związane z prawicą, piekąc przy okazji własne pieczenie i wstawiając własny kit. Nie wiem jak się zakończy ta cała nagonka na preparaty zwane czepionkami, moim zdaniem nijak bo nikt nie będzie chciał brać odpowiedzialności za substancje nie dające ochrony przed nowymi mutacjami wirusa ( Seszele, ach Seszele, wirus tam poczyna sobie śmiele - chiński preparat zapodany prawie całej ludności wysp guzik dał ), które to mutacje w zasadzie są tak niewielkie że porządna czepionka powinna i z nimi sobie bezproblemowo poradzić. Tylko że to nie są porządne czepionki a preparaty medyczne na kolanie robione i już w tej chwili z szerszych badań, robionych także przez koncerny farmaceutyczne, wyłazi że z tymi mutacjami to jednak jest problem i to nie wąski. Koncerny czujo pismo nosem bo ostatnio zaczęto wypuszczać leki na covid, hym... takie twórcze rozwinięcia leków antyreumatoidalnych. Taa... Mła się zastanawia jaka to będzie akcja lekowa - zakup leków nowej generacji, premier wita samolot na lotnisku, KE załatwia wspólny zakup, wydzielnik na zapisy. No miodzio. Politycy będo udawać że cóś robiom, medyczni doradzający będo jak zwykle za akwizytorów a ludzie nadal będo nieświadomi co się im serwuje jako supermoc na zarazę, bo po co. Na skutki uboczne jeszcze umiera się rzadziej niż na covid. Macek mnie jeden opadł na podłogie a drugim podpieram brodę jak ten Frasobliwy. Cinżko zafrasowany.
Dzisiejszy wpis ozdabiają obabrazki na temat niejednoznaczności a w muzyczniku "Boom Boom" i "Sweet Home Chicago"