Zacznę od politycznych. Przyznam że jestem zmęczona okołowyborczymi wojenkami. Kto co z kim ustalał, co miało być grane itd. Mła chce tylko coby do wyborczego wyniku nikt się nie mógł przyczepić w sposób uzasadniony i chciałaby znać datę wyborów bo zamierza wziąć udział i nie chciałaby być w tym momencie np. wyjechana. Cała reszta jej nie obchodzi, towarzystwo jak zwykle zajmuje się samo sobą a ona nie zamierza się bawić z nimi w tych "zajęciach w podgrupach". Wali ją też możliwość zaistnienia tzw. pustego stołka bo jej zdaniem to obecny prezydent niby jest a jakoby go nie było więc jak dla niej to żadna różnica. Mła oczekuje na konkrety, więc niech siedzo i kombinujo byleby mord nie pruli i nie robili teatrzyku i nie zapewniali że to ten jeden jedyny termin, bo to już było grane. Tak przez politycznych mła jest w zawieszeniu bo ona nie ukrywa że chciałby się gdzieś na troszki wyrwać. Nosi ją bo zamiast wakacji miała przymusowe siedzenie w chałupie a to się w jej słowniku nie nazywa wakacjami ( tym bardziej że swoje i tak zrobić musiała ). Teraz przed mła radości sądowe bo mła lezie świadkować ( nie chce ale musi ), radości papierowe bo sprawozdawczość u nas w kraju ma się dobrze ( jeszcze trochę a zostaniemy mistrzami wszechświata w sprawozdawczości, w większości nijak mającej się do realu ) i kto wie czy nie radości stomatologiczne ( nic jej nie dolega w jamie gębowej ale wypada raz na jakiś czas sprawdzić czy ma się jeszcze zęby ). Nic fajnego znaczy.
Z rzeczy dobrych to Tatuś dzwonili. Mła się nie narzuca ostatnio Tatusiowi coby nie myślał że jest cinżko chory i wymaga nieustannych telefonów kontrolnych. Chyba to dobrze Tatusiu robi bo i głos rześki i insze tematy niż własne chorowanie go zajmują, wypowiedział się wczoraj na temat swoich kotów ( Szczurek ogłosił splendid isolation i sypia w "swoim pokoju", natomiast Tytus przynosi Tatusiowi prezenty jako dowód swojego doń uczucia - ostatnio znów przyniósł zużytą podpaskę, chyba odkrył jakieś źródło, podpaskoland ), politycznych ( "Konkurs na wioskowego głupka" ), ogrodu ( "Jest trochę lepiej ale nie tak jak być powinno." ), nowej lektury ( "Czasem książki które dają w bonusie są naprawdę dobre, sam jestem zdziwiony." ). Jeśli chodzi o medycznych to Tatuś zamierza tylko skoczyć na kontrolę od czasu do czasu a w ogóle to się będzie przed nimi ukrywał. Taa... Oczko trzeba jednak sprawdzić i przydałoby się przy męskich sprawach pogrzebać ale w tych tematach to u Tatusia maniana.
Z rzeczy ciekawych. Mamelon postanowiła się twórczo rozwinąć w sprawach remontowych, znaczy w domu jest już młot pneumatyczny zaklinany wzrokiem przez Sławencjusza ( pewnie w nadziei że młot będzie działał na zasadzie kija samobija ). Mła się nie dziwi zaklinaniu bo mła wie że zbędną dziś ściankę, Sławencjusz wczoraj swemi ręcami stawiał, a Sławencjusz wykonywa rzeczy solidne. Prawdziwy pojedynek ócz ma miejsce, Sławencjusz patrzy ma młot, Mamelon patrzy na Sławencjusza, ja umykam wzrokiem przed ich wzrokiem bo zakres prac jest dość duży ( znam Mamelona, ścianka zbędna to początek, Mamelon ma plany i nawet zachomikowane kafelki które nabyła jakiś czas temu ) i rozumiem zarówno chciejstwo Mamelona jak i niechęć Sławencjusza. W planach jeszcze czyszczenie ząbków psich i tu jest dopiero prawdziwy problem ( co tam ścianka! ) bo Zuzia ma już 15 lat i nie najlepsze wyniki. Ząbki zrobić trza a tu strach, trza czekać na lepsze parametry. Z rzeczy domowych - powolutku przygotowujemy się do 91 urodzin Małgoś - Sąsiadki. Mła postanowiła zakupić lupkę do czytania w prezencie. Małgoś ostatnio narzekała że źle widzi duże litery w świętej księdze. No to będzie lupka i jakoś łatwiej pójdzie czytanie "Angory" schowanej w tej wielkiej Biblii. Koty w normie, za nic nie chcą jeść konserw ani suchego, bo wiedzą że jest w lodówce zapas wołowiny. W ogrodzie tyż bardzo powolutku mła robi wyznaczone sobie zadania. Bardzo z wolna i ostrożna, pomna tego ulewu juchy z nosa. Ot i wszystko codzienne.
Dziś fotki mieszane. Mła nadal przeżywa swój nowy wazon ale Wam powklejała kfiotki waonowe. Nadal pachną obłędnie ( jakby tego było mało to mła dostała od Ciotki Elki na Dzień Dziecka olejek paczulowy do kolekcji, mła wczoraj w kuchni pachniła prezentem wymieszanym z olejkiem bergamotowym - Małgoś - Sąsiadka dziś rano nie mogła dojść co to za kwiaty tak pachną, he, he, he ). Są też fotki z Suchej - Żwirowej. w tym roku całkiem nieźle radzą sobie bardziej sucholubne bodziszki. No i tradycyjnie o tej porze roku mła wkleja fotki irysów IB. Za muzycznik robi Cab Calloway śpiewający "Minnie the moocher"