Mła wirtualnie polazła do Ludmiły coby podpatrzeć jak u niej kwitnie ( a kwitnie pięknie, co na Ludmiłowych zdjęciach pięknych dobrze widać ) i podczytawszy o zakupach nasiennych. Czy prędzej mła sięgnęła do zeszyciku bo ona też zrobiła zakupy. W zeszyciku ma zapisane nie tylko jakie nasionka kupiła ale też gdzie ona te nasionka upchnęła ( bo co komu po nasionach, których wysiać nie można bo nie wiadomo gdzie są ). Ha, teraz mła się zakupami pochwali jak ten rasowy zakupoholik. Mła nabywszy chabry bławatki na Suchą - Żwirową, wszak bławatki zawsze milsze oku niż gwiazdnica. Kupiłam dwie odmiany: 'Polka Dot' i 'Blue Diadem'. Cena jednej paczuszki nie jest zabójcza bo to jedynie 1,98 peelena. Przy obecnych cenach nasion da się przeżyć ten bławatkowy wydatek.
W ogrodzie po staremu to znaczy przedwiośnie nieustające. Wyłażą nowe cyklamenki, przebiśniegi a nawet pojawiły się pierwsze krokusowe kwiaty ( he, he, he, jako pierwsze zakwitły krokusy w ogrodzie a nie te pędzone na parapecie, co to się porobiło w tym roku ). Kwitną oczary i leszczyny, na drzewach napęczniałe pąki liściowe widać. Jakby tego było mało to ptocy wiosennie pitulą od bladego świtu. Jak mła zobaczy pierwszego trzmiela to znak że wiosny już się odwołać nie da, że za nic ma kalendarz i postanowiła objawić się w lutym. Może powinnam się martwić ale jak sobie przypomnę że parę lat temu zima typu śnieg co się nie topi była jeszcze w mieście Odzi w połowie kwietnia to jakoś to martwienie się mła nie wychodzi. Mła cóś bardziej przejmuje się namacalnymi problemami typu skąd brać prund, co zrobić żeby drzew nie wycinali, jak przekonać ludzi o tym że kopalnie węgla brunatnego to wbijanie gwoździ do własnej trumny niż opowieściami że klimat nam się zmienia bo model tak a nie inaczej pokazuje. Mła nie jest przekonana do pracy na modelach, model socjalistycznej gospodarki przerabiała ( istniała wtedy wiedza tajemna zwana ekonomią socjalistyczną - dla mła do dziś są tajemnicą nieprzeniknioną jej założenia ) i stąd jej nieufność.