Taa... słoń a sprawa polska. Za Wikipedią powtórzę że powiedzonko opisuje syndrom doszukiwania się elementów polskości w najdrobniejszych przejawach rzeczywistości. Zdaje się że upały to w tym roku będą słoniem a ja za ogrodniczenie uznam uprawę lawendy. We wszystkim będę się doszukiwać śródziemnomorskich klimatów a Wam będę radośnie wciskać widoczki z Suchej - Żwirowej, bo wszak ona taka słoneczna i suchoznośna i zupełnie odpowiednia z niej rabatka na upalne, letnie dni. No po prostu Sucha - Żwirowa remedium ogrodowe na słonia, tfu, znaczy na upały! Właściwie wygląda na to że suchożwirowanie to najlepsza forma uprawiania roślin, jeszcze trochę a człowiek uzna że jedyna słuszna i zalawenduje się do cna. Hym... prawda jest taka że przy takiej pogodzie to tylko rabata z roślinami śródziemnomorskiego pochodzenia prezentuje się jako - tako. Reszta ogrodu jest wymęczona tak jak i główna ogrodniczka, nie wygląda znaczy oszałamiająco pięknie. Po prawdzie to ja się cieszę że rośliny w Alcatrazie jeszcze zipią, co tu bajać o ich urodzie! Na Suchej - Żwirowej rośliny wyglądają dobrze bo dla nich suche a upalne lata to norma. Jak tak dalej pójdzie w kierunku docieplania to lawendy i akanty wylezą nam w tzw. środowisko, u mnie akanty nieźle się sieją ( tak, tak, Agniecho ) i zauważyłam też młodziutkie samosiejki lawendy. Ciekawe kiedy dojdziemy do uprawy migdałowców i cytrusów ( te ostatnie to w wilgotniejszych rejonach kraju, może gdzieś tak pomiędzy Siedlcami a Suwałkami )? Mimo że Sucha - Żwirowa dzięki upalnej pogodzie urocza to jakoś wcale mnie ten stan rzeczy nie cieszy. Czerwcowe kwitnienie lawend i przetaczników siwych może nie napawa mła zgrozą ale lekko niepokoi.
Tym bardziej że czyściec bizantyński zwija liście a kłoski przetaczników są zwieszone ( biedne impotenty ). Tylko prawdziwe pancerniaki jak półkrzewinki lawendy czy szałwii lekarskiej wyglądają jakby te trzydzieści parę stopni na plusie nie robiło na nich żadnego wrażenia. Ich liście i kwiaty pachną na tyle mocno że konkurują z zapachem kwitnących lip. Taką mieszaninę woni czuć od wczesnego, ciepłego poranka, w upalne południe do solidnie gorącego wieczoru. Trochę zaczyna mnie przyduszać ta intensywność zapachów. Gdyby nie te słodkie lipowe nutki to "pachniłoby" jak w jakiej Prowansji. A przecież nie ma u mła plantacji, lawend co prawda jest sporawo ale bez przesadyzmu. Myślę że to pogoda sprawia że w powietrzu unosi się większa niż zazwyczaj ilość oparów olejków eterycznych i stąd ta Prowansja.
Naprawdę dobrą rzeczą jest to że Suchej - Żwirowej właściwie nie trzeba podlewać. Irysy bródkowe przechodzą teraz okres spoczynku, rozchodniki straszliwego zapotrzebowania na wodę nie mają, czosnki główkowe radzą sobie bardzo dobrze bez wilgoci, perowskie i amorfa szara tak samo. Ostnice i owies wiecznie zielony Helictotrichon sempervirens, który jest tak naprawdę wiecznie niebieskawo - szary to trawy które wody nie lubią, za to prażyć się na słoneczku to jak najbardziej. Co nieco dostaje się wody jeżówkom, ale to nie jest jakieś solidne podlewanie. Sucha - Żwirowa jest rabatą "tanią w utrzymaniu", Alcatraz ze swoimi funkiami, paprociami i rodkami to przy niej studnia bez dna. Oj, to nie jest lato dla roślin klimatu umiarkowanego! Podczas upałów rośliny mojego pseudo leśnego Alcatrazu cierpią. Muszę pomyśleć o kolejnym drzewie z głębokim systemem korzeniowym, które dawałoby jeszcze więcej cienia. A na patelni niech się prażą śródziemnomorszczaki!