Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1482

Burzowy a nawet burzliwy koniec maja

$
0
0
Upływa nam  majowy weekend, być może ostatni w tym składzie więc dożywany na całego. Wieczorną porą czuć w powietrzu zapach kwiatów  jaśminowców i wiciokrzewów. To że wieczorem pachną  wiciokrzewy to  rzecz zwykła ale że  tak mocno wonieją jaśminowce to zasługa wysokiej temperatury.  Ich kwiaty pachną najmocniej w słoneczne dni, wieczorne pachnienie zdarza  się tylko w tzw. optymalnych warunkach. Koty niemal w pełnym składzie żyją życiem podwórkowym, tylko  ciężko  obrażony Felicjan ( jak  śmiem na jego oczach spędzać tyle czasu z mruczącym  Lalentym ułożonym na kolanach ) pilnuje swojego krzesła w domu.  Lalek baaardzo dużo  śpi ale  pod wieczór zbiera mu się na aktywność. O ile ma  dobre samopoczucie to łapie dziewczyny za ogony i  podgryza,  o ile jest kiepsko to rozkłada się do głaskania  brzuchego.  Dziewczyny podłażą  w nadziei że i im się trafią głaski ale są kulturalne, żadnych nachalności w stylu Felicjana.  Owszem,  podłazi się pod ręce, solidnie ocierkuje itp. ale żadna nie śmie położyć się na Lalku jak to zdarzyło się  Felicjanowi (  właściwie nie powinnam pisać że się zdarzyło, to było zależenie z  premedytacją ). Oczywiście staramy się zapominać o chorobie na tyle na ile umożliwia nam to widok porozstawianych na stole butelek z preparatami, strzykawek i inszych akcesoriów chorobowych.





Na ten przykład przeżywaliśmy z Cio Mary  i Wujkiem  Jo tzw.  Wielki Pożar w Zgierzu.  Cio zadzwoniła z informacją jak to  Wujek  Jo  zagnał ją do podziwiania z ich balkonu przepięknej chmury która okazała się być "chmurą pożarową".  Nieświadomi podziwiali ten cud natury, który wcale nie był takim naturalnym. Jeśli chodzi  o przyczynę zjawiska to Ciotka Elka stawia na podpalenie bo "To taka nasza łódzka tradycja",  Małgoś - Sąsiadka na palec boży, ja jak zwykle na ludzką głupotę. Być może wszystkie te  trzy opcje są prawdziwe, wszak się wzajemnie nie wykluczają. W każdym razie  będziemy mieli teraz zupełnie nową jakość naszego starego smogu ale cóś nas to nowe nie  cieszy.  Skutkiem pożaru wysypiska było też stwierdzenie przez Cio Mary ( po raz kolejny, to wraca jak mantra ) że Wujek Jo "pierwotnieje", tzn. wg.  Cio jakby na Bałutach wylądowało UFO to Wujek natychmiast poszedłby oglądać Zielonych pełen nadziei  że może mu odpalą koraliki i lusterka. Wujek  Jo się odgryza ( również tradycjnie ) że nie po badziewie by polazł ale  po przepis na zimną fuzję  i kosmiczną technologię wytwarzania alkoholu niepowodującego kaca. Obie informacje dla dobra  ludzkości. Taa... miejmy nadzieję że w najbliższym czasie jednak  nic kosmicznego na Bałutach nie wyląduje.



Wczoraj wieczorną porą, po zaleganiu z   kotami z lekka się ukulturalniałam.  Nie, nie słuchałam VII Symfonii  Pendereckiego, takie lżejsze ukulturalnianie miało miejsce. Oblookałam baaardzo przyzwoitą komedię "Śmierć  Stalina", świetnie napisaną i genialnie wręcz zagraną.  Dla nas z  tzw. powodów historycznych  temat z tych cięższych ale dobrze jest obejrzeć coś  co bawiąc uczy, a to tego typu film. Buscemi jako oślizgle sprytny  Chruszczow, Jason Isaacs jako prawdziwie samczy generał ( taa, armijne skretynienie jest ponadnarodowe ),  Jeffrey Tambor w roli obsesyjnie skoncentrowanego na własnym wizerunku Malenkowa,  Beria zagrany na ostro przez Simona Russela Beale,  no i przede wszystkim Michael  Palin jako  masochistycznie wielbiący  Stalina Wiaczesław  Mołotow. Zazwyczaj aktorzy drugiego planu, potrafiący epizodem zrobić  film, tutaj w równoważnych rolach pierwszoplanowych.  Perełka! Do tego dodajcie sobie świetnie poprowadzony drugi plan, rżałam oglądając mecz hokejowy prowadzony  przez  syna  Stalina, Wasilija. Rupert Friend grający syna dyktatora   inspirował się  chyba kreacją Kevina  Kline'a z filmu "Rybka zwana  Wandą",  wyszło  zabawnie. Przyznam że potrzeba  mi było takiego oderwania się od zmartwienia jakim jest zły stan naszego najstarszego kota. "Odświeżona" lepiej znoszę  rzeczywistość co jakoś dodatnio wpływa na otoczenie, w tym na samego chorującego.





A co  u nas w ogrodzie? W ogrodzie po deszczu nastąpił wyrój jakichś podejrzanych żuczków o błyszczących skorupkach.  Koty były zachwycone, cała piątka śledziła loty.  Nie podzielam  kociego zachwytu, podejrzewam że  żuczki  niekoniecznie są miłe dla roślin i innych  żuczków. Zdecydowanie preferuję naloty  motylków,  no może nie tych  żrących  bukszpany ale takie modraszki na ten przykład są  bardzo mile widziane. A poza tym to zamiast prac ogrodowych to było lenistwo, zaleganie  i pieszczotnictwa. Do roboty cóś mnie nie ciągnęło, zrobiwszy tylko to co musiałam  przy irysach bródkowych i szlus.  Przytulajstwo i  pieszczotnictwo było w ten weekend podstawowym łobowiązkiem.  No i bardzo dobrze! Wszystko ma swój właściwy czas.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 1482

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra



<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>