No i się skończyło. Dobra, prawie bo dogasają ostatnie kwiaty najpóźniejszych odmian. Sezon dobry bo bez przymrozków niszczących kwiaty choć nieidealny bo majowe upały przyspieszały wykwitanie. Niespodziewanki owszem były ale raczej z tych przyjemnych. Znaczy zastanawiam się co to za jedne te nowo zakwitłe odmiany i skąd ja je mam. Hym... nie przypominam sobie żebym kupowała tego iryska z fotki obok. Podejrzewałam że to 'Mikey Likes It' Terrego Aitkena, odmiana z 2003 roku ale cóś mnie się nie zgadza. Wicie rozumicie szczególiki się liczą a to tzw. kfiot nieswoisty, znaczy niby wszystko ma ale po uważnym obejrzeniu ma za mało żeby go tak na sto procent zakwalifikować jako kwiat tej a nie innej odmiany. Niezidentyfikowany maluch nie jest taki zły choć bezczelnie przyznam że chciałabym żeby wśród przeniesionych z Alcatrazu irysów wreszcie objawiły się kwitnąco moje staruszki - 'Hi Sailor' i 'Gentle Grace'. Tęsknię za chłodną bielą ich płatków tak ładnie przyozdobioną niebieskimi plamkami.
Jeszcze gorszą zagwozdkę mam z odmianą iryska z tego zdjątka ( no, tej fotki po lewej ) bo cóś mi świta ale ptocy się nie obudzili i nie ćwierkajo, słońca nie widać bo to świt mglisty i w ogóle jakby go prawie nie było. Mózg cóś mi tam podpowiada, nawet jakby pamiętał że plicaty zamawiałam ale ten sam mózg doprowadził do tego że nie wiem gdzie mam notatkę zakupową więc nie bardzo mogę mu ufać. Przez te problemy z mózgiem bezczelnie pamiętającym mocno wybiórczo irysek nienazwany. A szkoda bo odmiana świetna, jedna z ciekawszych plicat SDB jakie u mnie kwitną. Na pewno zagości na stałe, znaczy przestanie być gościem a zostanie tego... ten... rabatownikiem. Wyobrażam sobie solidną kępę tej odmiany kwitnącą koło moich esdebiastych fioletów. Pięknie rozjaśni a jednocześnie jak to mawia Mamelon - nawiąże.
Teraz o staruszkach przeniesionych z Alcatrazu. Powolutku zaczynają się odliczać, w tym sezonie całkiem sporo ich zakwitło. Nie było to to co prawda kwitnienie spektakularne ale człowiek się cieszy że te odmiany nie zaginęły podczas przeprowadzki. To takie miłe uczucie kiedy z poranną kawą włóczę się po Suchej - Żwirowej i natykam na znajomy kwiat uroczego brudasa 'Serendipity Elf' na ten przykład. Zaczynam mimowolne planowanie ( racjonalnym nazwać go nie sposób bo sporo w nim nadziei ) że za parę lat kępisko tej odmiany znajdzie się tu i tu, w sąsiedztwie kolejnej ocalonej z Alcatrazu odmiany, która na pewno gdzieś się na Suchej - Żwirowej objawi.
Nadzieja na taki obrót spraw grzeje i pobudza jak ta kawa podchłeptywana podczas przeglądu rabaty. Sklerotyczny mózg zajmuje się wizjami kolorowych nasadzeń, cóś skręcających w stronę LSDowskich objawień. Taa, du holde Kunst! Szczęśliwie że wyobraźnia jeszcze mi nie szwankuje, dzięki temu jestem w stanie wybaczyć tej mojej galaretce "zaniechania" pamięci ( indolencja to jak na razie za mocne słowo ) w sprawach tak poważnych notatki zakupowe. Póki jestem w stanie sobie wyobrazić kwitnące irysowe łany to nie jest źle! Nie żebym miała w doopie zapiski ( w końcu dobrze wiedzieć która odmiana dobrze sprawdza się w naszych warunkach a która jest paskudna i niewdzięczna ) ale nie to jest najważniejsze w moim irysowaniu.
A tak à propos łanów irysowych to niektóre kępy będą wymagały w tym roku odnowienia. Odmiana 'Wish Upon A Star' rozrosła się solidnie. Nie należy do moich ulubieńców ale jedno trzeba jej przyznać, tempo przyrostu ma znakomite. W masie nie wygląda źle, choć białe bródki na fiolecie to nie jest mój ulubiony zestaw ( cóś preferuję biel z granatem ). Na koniec tego wpisu tzw. mocny debiut na Suchej - Żwirowej - fotka odmiany jeszcze niezarejestrowanej. 'Paź Królowej' tak się to będzie nazywać, nowa, bardzo delikatna plicata autorstwa Roberta Piątka. No a potem doklejka z fotek starych odmian co to się objawiły po dłuższej przerwie i żegnającej ten udany sezon odmiany 'My Cher'