Rozchodniki nie od razu skradły mi serce. Przez długi, długi, nazbyt długi czas traktowałam je po macoszemu - mea culpa! Owszem sadziłam te rośliny jako tzw. wypełniacz rabat na mniej eksponowanych rabatowych miejscówach ( te duże ) albo jako tzw."skalniaki" ( no, ale nie o nich ten post ). Kwiatami się specjalnie nie zachwycałam, no chyba że oszronionymi należycie wyschniołkami posezonowymi dużych rozchodników. Zakwitały te moje pochodzące od rozchodnika okazałego Sedum spectablie roślinki późnym latem albo wczesną jesienią, kolorek miały lila - róż i uważałam za główną ich zaletę moc przyciągania jaką kwiaty wykazywały wobec urodnych motyli i nie mniej urodnych pszczółek i trzmieli. Raczej zwabiacz owadów do ogrodu niż ozdoba jesiennych rabat - tak wyglądało moje podejście do dużych rozchodników. Dopiero parę lat temu dotarło do mnie jakie wspaniałe to rośliny. Głównie za sprawą Doroty i Krysi, no i rozchodnikowych poszukiwań Basi - znaczy cooleżeństwo mnie sedumostwem zaraziło! Najpierw było rzecz jasna wielkie zdziwienie że te duże rozchodniki to kwiateczki produkują nie tylko w kolorze lila - róż, potem zachwyty nad kolorami liści, potem nagłe olśnienie - mogą być dla jesiennego ogrodu tym czym koralowce dla rafy koralowej, niby niepozorne ale budują strukturę!
Obecnie mam rozchodnikową "fazę". Szczęśliwie się złożyło, bo taka "faza" np. na irysy japońskie to w tym roku byłaby "na wygaszeniu" i właśnie by przechodziła w zdecydowany irysowstręt spowodowany fakturką za wodę, a rozchodnikowa trwa w najlepsze. Oczywiście jak mnie naszło na rozchodniki to sadziłam namiętnie i bez opamiętania. Nie interesowało mnie jaki to rozchodnik, czy "przepiąkna" odmiana na ten przykład nie rewersuje się do formy z której powstała, albo czy będzie dostatecznie żywotna w klimacie Alcatrazu. No i strzelałam babole i głupio sobie rozchodniczyłam. Takie frycowe zazwyczaj "płaci się" na początku każdej "fazy". Na szczęście takie grzeszki mijają jak choroby wieku dziecięcego - człowiek uodparnia się na różne kuszące zarazy, he, he. Teraz to ostra selekcja i łaskawe dopuszczenie do zasiedlania rabat Alcatrazu, tylko "godne" rozchodniki mają zapewnioną stałą miejscówkę w Alcatrazie. Nie znaczy to że wszystkie moje sedumki to licencjonowane arystokratki w almanachy i herbarze uzbrojone - cenię sobie bardzo siewki od Doroty, klejnociki jak rzadko. A taki niby super odmianowy 'Diamond Edge' ma wieczysty zakaz wstępu do Alcatrazu ( kop w korzeń za bezczelne uwstecznianie się do odmiany 'Matrona', której jest mutacją! ).
Jak uprawiać rozchodniki - zapewnić im słońce i przepuszczalne podłoże. Pamiętać że rozchodniki lubią od czasu do czasu coś podjeść, bo zagłodzone rośliny będą nam karleć. Uważać z nawozami, które mają za dużo azotu ( akcja z gnojóweczką czy suszonymi "produktami drobiowymi" i nie tylko drobiowymi jest ryzykowna ). Ponoć tzw. mączka bazaltowa daje sedumkom power typu "Pokonałem grawitację i witam kosmos". Od czasu do czasu dzielić kępy, no i czule przemawiać do sedumków - bardzo wrażliwe na czułości, he, he. Sedumki nie są na ogół roślinami kapryśnymi czy jakoś specjalnie wrażliwymi, ale są wśród nich gatunki i odmiany bardziej delikatne oraz prawdziwe hardcory. Początkującym sedumowym polecam taką klasykę jak Sedum spectabile'Brillant'. To jest właściwie cała grupa rozchodników pochodząca od rozchodnika okazałego wyhodowanego w Stanach na początku XX wieku. Bardzo wdzięczna w uprawie jest mocno mieszańcowa odmiana ( znaczy rodzice tzw. "przypuszczalni" ) 'Matrona'. Do uprawy odmian Sedum telephium przystąpić po oswojeniu się z innymi rozchodnikami. Uwaga! - rozchodniki miewają pokładające się pędy. Przyczyny dwie - błędy w uprawie ( często ) albo kiepska odmiana ( wcale nie tak rzadko). To by tak króciutko o dużych sedumkach było.
Obecnie mam rozchodnikową "fazę". Szczęśliwie się złożyło, bo taka "faza" np. na irysy japońskie to w tym roku byłaby "na wygaszeniu" i właśnie by przechodziła w zdecydowany irysowstręt spowodowany fakturką za wodę, a rozchodnikowa trwa w najlepsze. Oczywiście jak mnie naszło na rozchodniki to sadziłam namiętnie i bez opamiętania. Nie interesowało mnie jaki to rozchodnik, czy "przepiąkna" odmiana na ten przykład nie rewersuje się do formy z której powstała, albo czy będzie dostatecznie żywotna w klimacie Alcatrazu. No i strzelałam babole i głupio sobie rozchodniczyłam. Takie frycowe zazwyczaj "płaci się" na początku każdej "fazy". Na szczęście takie grzeszki mijają jak choroby wieku dziecięcego - człowiek uodparnia się na różne kuszące zarazy, he, he. Teraz to ostra selekcja i łaskawe dopuszczenie do zasiedlania rabat Alcatrazu, tylko "godne" rozchodniki mają zapewnioną stałą miejscówkę w Alcatrazie. Nie znaczy to że wszystkie moje sedumki to licencjonowane arystokratki w almanachy i herbarze uzbrojone - cenię sobie bardzo siewki od Doroty, klejnociki jak rzadko. A taki niby super odmianowy 'Diamond Edge' ma wieczysty zakaz wstępu do Alcatrazu ( kop w korzeń za bezczelne uwstecznianie się do odmiany 'Matrona', której jest mutacją! ).
Jak uprawiać rozchodniki - zapewnić im słońce i przepuszczalne podłoże. Pamiętać że rozchodniki lubią od czasu do czasu coś podjeść, bo zagłodzone rośliny będą nam karleć. Uważać z nawozami, które mają za dużo azotu ( akcja z gnojóweczką czy suszonymi "produktami drobiowymi" i nie tylko drobiowymi jest ryzykowna ). Ponoć tzw. mączka bazaltowa daje sedumkom power typu "Pokonałem grawitację i witam kosmos". Od czasu do czasu dzielić kępy, no i czule przemawiać do sedumków - bardzo wrażliwe na czułości, he, he. Sedumki nie są na ogół roślinami kapryśnymi czy jakoś specjalnie wrażliwymi, ale są wśród nich gatunki i odmiany bardziej delikatne oraz prawdziwe hardcory. Początkującym sedumowym polecam taką klasykę jak Sedum spectabile'Brillant'. To jest właściwie cała grupa rozchodników pochodząca od rozchodnika okazałego wyhodowanego w Stanach na początku XX wieku. Bardzo wdzięczna w uprawie jest mocno mieszańcowa odmiana ( znaczy rodzice tzw. "przypuszczalni" ) 'Matrona'. Do uprawy odmian Sedum telephium przystąpić po oswojeniu się z innymi rozchodnikami. Uwaga! - rozchodniki miewają pokładające się pędy. Przyczyny dwie - błędy w uprawie ( często ) albo kiepska odmiana ( wcale nie tak rzadko). To by tak króciutko o dużych sedumkach było.