Zrobiła ostatnimi czasy lawenda wąskolistna Lavandula angustifolia zamieszanie w naszych ogrodach. Może nie dochrapała się tej pozycji co różne hity sezonu, nie błyszczała w świetle reflektorów jako roślina roku czy cóś w tym guście, ale z roku na rok powiększa się "areał upraw" lawendy w naszych ogrodach, czy nawet na naszych balkonach. Lawenda z wdziękiem przenosi się z zadrukowanych jej wizerunkiem przedmiotów domowego użytku - pościółek, ręczniczków, kubeczków, talerzyków, zegarów i tysiąca innych pierdółek - do ogrodów, swego prawie naturalnego miejsca bytowania. Lawenda głównie przenosi się przez duże centra ogrodnicze i markety budowlane, stąd może jeszcze nie jest tak popularna poza miastami, znaczy w wielu wiejskich ogródkach się jej nie uświadczy. Nie jest to roślina na nowo poznana , odzyskana, cud i miód z babcinego ogródka - lawendy w Polsce masowo nie uprawiano, uchodziła za roślinę ciepłolubną niezbyt nadającą się do całorocznego życia w Kraju Kwitnącej Cebuli ( należy przy tym pamiętać że dawniej Kraj Kwitnącej Cebuli rozciągał się het na wschód za naszą obecną granicą ). Owszem braciszkowie i ojczulkowie w klasztorach w co cieplejszych rejonach kraju sadzili lawendę w zielarniach ( pewnie to z klasztornych zielarni wyniosła dawniejsze łacińskie miano Lavandula officinalis - czyli lawenda lekarska ), ale o jej walorach jako rośliny ozdobnej coś cicho było. Prędzej o jej właściwościach odkażających, uspokajających, antyinsektowych i innej pożyteczności można było usłyszeć. Taki roślinny niezbędnik w ziołowym gospodarstwie do wykorzystania w apteczkach domowych, królowa ziół pieknie pachnąca ale bardziej pożyteczna niż urodna.. Lawenda nie zawsze przetrzymywała ostre polskie zimy nawet w tych ciepłych rejonach, dlatego jej uprawa ograniczała się głównie do uprawy w doniczkach. Jednak nie zrobiła na polskich parapetach wielkiej kariery takiej jak np. mirt. Myślę że po prostu się nie udawała, potrzebowała zimą dużo światła i niższych niż większość domowych roślin temperatur ( inaczej ją szkodniki żarły i grzybki mogły atakować ). Już prędzej rozmaryn dawniej ludzie w Polszcze domowo uprawiali niż lawendę.
Nazwa lawenda pochodzi od łacińskiego czasownika lavare który można tłumaczyć jako myć, prać, czyścić. Ponoć ukuto tę nazwę w średniowieczu, choć mnie wydaje się że raczej nazwa starożytna, która w średniowieczu rozprzestrzeniła się razem z uprawą lawendy. Mogę się mylić bo źródełek nie znalazłam. Roślina pochodzi z północnej części basenu Morza Śródziemnego i do dziś to tam występuje w półdzikiej formie ( jako składnik formacji roślinnej zwanej garig i w murawach naskalnych ). Tzw. dzika lawenda ( z tą dzikością nieco problematycznie jak to zawsze u roślin dawno uprawianych ) jest rośliną dość zmienną, jej wygląd zależy w dużym stopniu od stanowisk, które porasta. Niekiedy buja niemal na metr, czasem ledwie dorasta do 20 cm. Barwa kwiatów to cała paleta niebieskości, z naturalnymi mutacjami w kolorze różu i bieli. Wysrebrzenie liści też bywa różne. Znaczy tratata - zmienność w obrębie taksonu. Teraz z dwururki - już starożytni Rzymianie i tak dalej, znaczy uprawa lawendy w ogrodach zaczęła się dawno, dawno temu, w czasach starożytnych. Głównie ceniono roślinę za zapach, który miał mieć właściwości oczyszczające i odstraszające robactwo. Zapach powstaje za sprawą terpenów, to one dają nam tak po nosie i to one uczyniły z lawendy roślinę przemysłową, dostarczającą olejek eteryczny na potrzeby przemysłu kosmetycznego ( głównie ), spożywczego czy farmaceutycznego. I to z powodu oleju eterycznego zaczęło się tworzenie odmian lawendy. Preferowano te rośliny które były najbardziej olejkodajne, co nie zawsze przekłada się na urodę rośliny. Odmiany lawendy "przemysłowej" a tej którą na ogół uprawiamy w naszych ogrodach to zupełnie inna bajka, o czym napiszę w dalszej części postu. W ogrodzie cenimy nie tylko zapach, ale przede wszystkim wygląd rośliny, lawendowe pola powstały z powodu zapotrzebowania nie na urodę półkrzewu tylko z powodu ilości substancji uzyskiwanej z hektara uprawy. Czysta proza, żadnej ogrodowej poezji.
Teraz o odmianach lawendy wąskolistnej uprawianej w ogrodach. Nazywane bywają te odmiany lawendy lawendami angielskimi bo to angielskim ogrodnikom zawdzięczamy piękne ogrodowe lawendy wąskolistne, dobrze rosnące w ostrzejszym klimacie. Oczywiście lawendę uprawiano w Anglii od bardzo dawna. Na wyspy roślina trafiła najprawdopodobniej już w okresie rzymskim, potem uprawiali ją mnisi, a po rozwiązaniu klasztorów przez Henryka VIII trafiła do wiejskich ogrodów ( dla Anglików lawenda jest zatem wiejską rośliną, he, he ). Jednak dopiero powstanie mody na nasadzenia w tzw. stylu wiejskim i fascynacja angielskich turystów francuską Riwierą, czy włoskimi krajobrazami która zaowocowała ogrodami w stylu śródziemnomorskim, spowodowały lawendowy boom na wyspach. 'Hidcote' to nazwa jednej z odmian lawendy nadana od Hidcote Manor w Gloucestershire, posiadłości majora Lawrenca Johnstona, który namiętnie lawendy uprawiał. Major był urodzonym w Paryżu Amerykaninem, naturalizowanym Brytyjczykiem, uczestnikiem II wojny burskiej, łowcą roślin w Afryce, Birmie i Chinach , wielbicielem Prowansji ( jego drugi ogród znajduje się niedaleko Mentony - Jardin de la Serre Madone ) - w efekcie tej międzynarodowej kombinacji w osobie jednego majora mamy sporo odmian lawendy mających w nazwie Hidcote i co jeszcze śmieszniejsze twór który dziś nazywamy klasycznym ogrodem angielskim ( post wiktoriańskim, nie mylić z XVIII - wiecznym "naturalistycznym" ogrodem angielskim ). Tak, tak, Amerykanin z francuskim miejscem urodzenia ( Dżizuuu, ten cholerny rozpustny Paris! ) był jednym z czołowych współtwórców twórców angielskiego stylu w ogrodnictwie!
No dobra lecimy z koksem - mamy karłowatą odmianę 'Hidcote Superior', podobną wzrostem odmianę'Hidcote Rose' o różowych kwiatach, większe lawendy takie jak 'Hidcote Blue Strain' o srebrzystych liściach i ciemnych kwiatach w odcieniu niebieskim, no i klasyczną 'Hidcote' o mocno niebieskich kwiatach. Jak znam życie to pewnie wymieniłam tu tylko najbardziej znane "hidcoty" i kto wie czy przy okazji nie zaplątałam się w nazwy synonimiczne. Brytyjczycy najwyraźniej lubią nadawać lawendom nazwy najbardziej znanych ogrodów z czasów "złotej ery ogrodnictwa", która ich zdaniem przypadała na przełom wieków i łapała się na czasy świetności imperium. Munstead Wood w Surrey było domem ( i ogrodem ) Gertrude Jekyll, kobiety instytucji która dla brytyjskiej szkoły projektowania ogrodów była tym kim królowa Wiktoria była dla imperium brytyjskiego. No i nazwa Munstead pojawiła się w następujących odmianach lawendy: 'Munstead Nana', 'Munstead Dwarf', 'Munstead Strain' - żeby było śmieszniej tak naprawdę wszystkie te nazwy są nazwami synonimicznymi odmiany lawendy nazwanej po prostu 'Munstead'. To niewielka wzrostem lawenda, zaliczana do karzełków, o fioletowo - niebieskich kwiatostanach, bardzo silnie pachnąca ( sadzona na plantacjach ), z całkiem miłymi dla oka srebrzystymi liśćmi. Jej kwiaty zachowują kolor po ususzeniu, idealna dla tych co z lawendowych kwiatów wyrabiają różności. Znalazłam jeszcze odmianę 'Munstead Violet', która ma mieć bardziej ciemne kwiaty niż 'Munstead', oczywiście też karłowata jak tzw. klasyk, oraz odmianę 'Felice' ( udoskonalona 'Munstead', zaczyna kwitnienie wcześniej niż "mateczka Munstead" i kwitnie dłużej niż ona, kwiaty mają nieco bledszy odcień fioletu ). Klasyczne odmiany jak 'Hidcote' i 'Munstead' w sprzyjających warunkach klimatycznych powtarzają kwitnienie. Teraz przegląd odmiano niskim wzroście, większośc z nich buja w okolicach 20 - 35 cm - 'Nana Atropurpurea' ( bardzo ciemne fioletowe kwiaty ), 'Nana Rosea'( kompaktowa różowo kwitnąca ślicznotka, czasem sprzedawana pod nazwa'Rosea' ), 'Nana Alba'( białe kwiaty przy liściach nie tyle szarych co w kolorze zszarzałej oliwki, mój najnowszy zakup, musi być jej sporawo żeby zrobiła wrażenie ale warta uwagi - w końcu za nic nie dostaje się Award of Garden Merit RHS ), 'Lady Lavander' ( kwiaty w kolorze blue ), 'Sarah' ( kwiaty drobne, w kolorze fioletowym, bardzo pachnące ), 'Dwarf Blue' ( kwiaty w kolorze mocno niebiesko - fioletowym, kwitnie dość wcześnie i bardzo obficie ),'Silver Mist' ( dość wolno rosnąca, wiosną grube , bardzo jasno szare liście, później troszkę ciemniejące , kwiaty w kolorze hym...tego..... jasno lawendowym, czyli w odcieniu jasnych odmian lilaka ), bardzo malutka, taka calineczkowata 'Wee One', 'Ellagance Purple'( ciemno kwitnąca, kolor kwiatów purpurowy, dorasta do 35 cm wysokości ), 'Ellagance Sky'( kwiaty w odcieniu błękitu, dorasta do 35 cm wysokości),'Ellagance Ice' ( wzrost jak u innych lawend z serii Ellagance, kwiaty białe ), 'Ellagance Pink' ( wzrost wiadomo, kolor kwiatów różowy ) - lawendyz holenderskiej serii Ellagance to laureatki Złotego Medalu Europejskiego Fleuroselect w 2006 roku, nagroda przyznana ponoć za odporność na choroby i wigor.'Scholmis' zwana inaczej 'Miss Muffet' ( dorasta najwyżej do 30 cm, kwiaty ma średnio wybarwione, nie jest to ciemny odcień koloru lawendowego, he, he - w sprzyjających warunkach powtarza kwitnienie we wrześniu ), 'Royal Purple'( dorasta do 30 cm wysokości, kwiaty w kolorze fioletu z tym pożądanym purpurowym odcieniem, bardzo dobra do chłodniejszego klimatu, trzeba przycinać ją w kuliste formy ),
Lawendy o średniej sile wzrostu, czyli takie które dorastają od 40 do 60 cm wysokości - 'Imperial Gem' ( kompaktowy, zwarty pokrój, kwiaty ciemnofioletowe, odmiana dorasta do 50 - 60 cm wysokości, wyróżniona Award of Garden Merit RHS ) , 'Lavance Purple' ( wymagająca bardziej suchego podłoża niż inne odmiany, dorastająca do 50 cm wysokości lawenda, młodą roślinę trzeba przycinać dwukrotnie w ciągu sezonu, kwiaty stożkowe w kolorze purpury ), 'Blue Scent' ( dorastająca do 60 cm, dość tolerancyjna na pH podłoża, rosnąca bardzo szeroko i mająca trochę nieuporządkowany, "luźny" pokrój, kwitnie wcześnie kwiatami w kolorze ciemno niebiesko - fioletowym ), 'Peter Pan' ( dorasta do 45 cm wysokości, rośnie bardzo wolno, kwiaty w kolorze ciemnego fioletu ), 'Sharon Roberts' ( bardzo długo kwitnie, kwiaty w kolorze ciemno niebiesko - fioletowym ), 'Royal Velvet' ( podobna do odmiany 'Hidcote' ale w przeciwieństwie do kwiatów tej starszej odmiany, kwiaty 'Royal Velvet' zachowują bardzo dobrze kolor po wysuszeniu, rośnie dość szybko, toleruje mokre zimy i dłuuugo kwitnie ), 'Irene Doyle' ( jedna z niższych "średnich" lawend, czasem zalicza się ją do lawend niskich bo buja tak przeważnie w okolicach 40 - 45 cm, rozrasta się za to bardzo szeroko, kwiaty ciemnofioletowe ), 'Blue Mountain' ( dorasta do 60 cm wysokości, kwiaty w barwie o średnim nasyceniu, kolor kwiatów niebiesko - fioletowy ), 'Blue Mountain White' ( dorastająca do 60 cm wysokości, niby biało kwitnąca odmiana - z tym niby to piszę dlatego że odmiana zaczyna kwitnienie w kolorze baaaardzo blado niebieskim, kwiaty dopiero z czasem robią się białe ) - obie "mountainki" silnie pachną, 'Avice Hill'( nowozelandzka produkcja, naprawdę urodna - kwiaty jasne, w kolorze hym.....zaprawdę lawendowym, silnie pachnące - tzw. miękki zapach charakterystyczny dla starych odmian lawendy lekarskiej - dobry, zwarty pokrój, odmiana dorasta do 60 cm wysokości ) , 'Mitcham Grey' ( kwiaty niebiesko - fioletowe, długo kwitnąca, dorasta do 60 cm wysokości, liście szare, podobna do 'Hidcote Superior' na lekkich sterydach ),'Lullaby Blue'( kolejna odmiana z Nowej Zelandii, dorasta do 60 cm wysokości, kwiaty w kolorze ciemno błękitnym, ledwie z odcieniem fioletu ), 'Mystique' ( dorasta do 60 cm, kwiaty w odcieniu ciemnego błękitu ), 'Blue Cushion' ( dorasta do 50 cm wysokości, kwiaty w odcieniu zbliżonym do kwiatów odmiany 'Hidcote Blue Strain' ), 'Little Lottie' znana inaczej jako 'Clarmo' ( wcale nie taka mała bo spokojnie może wybujać do 60 cm, choć zazwyczaj jest nieco niższa, kwiaty różowe, w ładnym jasnym odcieniu różu, odmiana otrzymała Award of Garden Merit RHS ),'Coconut Ice' ( dorasta do 45cm wysokości, kwiaty w odcieniu jasnego, dość chłodnego różu, jedna z niższych "średnich" lawend ), 'Blue Ice' ( dorasta do 60 cm wysokości, liście szarawe, kwiaty przepiękne - jedyny w swoim rodzaju bardzo bardzo jasny odcień lawendowego błękitu - moje wielkie chciejstwo ), 'Silver Blue' ( liście rzeczywiście silver, kwiaty rzeczywiście blue, dorasta do 60 cm wysokości, z tym że dorasta dość wolno ), 'Fiona English' ( jedna z tych niższych odmian, dorasta do 45 cm wysokości, kwiaty niebiesko - fioletowe ), 'Gray Lady'( na maksa 45 cm wysokości, szare liście i wolny wzrost, kwiaty niebiesko - fioletowe, o średnim natężeniu barwy ), 'Martha Roderick' ( dorasta do 60 cm wysokości, kwiaty ma ciemno niebiesko - fioletowe ), 'Loddon Blue' ( dorasta do 45 cm , kwiaty ma niebiesko - fioletowe, raczej nie z tych ciemno wybarwionych ), 'Backhouse Purple' ( tajemnicza odmiana, chyba z tych niższych, o kwiatach w kolorze ciemnego fioletu ). Na koniec "średniaków" - dwie lawendy z serii Aromatico - 'Aromatico Blue' i 'Aromatico Silver'. Dorastają do 50 cm wysokości, pierwsza ma kwiaty ciemno niebiesko - fioletowe, druga białawe.
Lawendy wysoko rosnące to takie które przekraczają 60 cm wysokości. zacznę od odmiany która zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie - 'Miss Katherin' dorasta w optymalnych warunkach do 75 cm ale u nas będzie raczej niższa. Kwiaty dość duże w odcieniu słodkiego różu, liście oliwkowo - szare. odmiana z tych bardziej ciepłolubnych, ale na tyle odporna i łatwa w uprawie że otrzymała Award of Garden Merit RHS. Uważana jest za najlepiej kwitnącą różową lawendę, jej kwiaty uzyskują bardziej nasycony odcień koloru w chłodniejszym klimacie. Podobną do niej odmianą jest 'Jean Davis', jednak nie jest aż tak żywotna. Inne wysokie odmiany to: 'Violet Intrigue' ( dorasta powyżej 70 - 80 cm, uchodzi za jedną z najwyższych lawend, kwiaty w kolorze ciemno niebiesko - fioletowym, dość mocnym , nie blakną podczas upałów za to mocno wówczas pachną ), 'Mailette' ( dorasta do 80 cm, szare, jasne liście. kolor fioletowo - niebieski, z naciskiem na fioletowy he, he ), 'Elizabeth' ( klękajcie Mamelony, piękne bardzo duże kłosy, prawie jak u lawandyn, kolor kwiatów nasycony fioletowy z purpurowym odcieniem, wysokość powyżej 75 cm - chciejstwo straszliwe ). Przyznam ze nie poszukiwałam zbyt wielu wysokich lawend, no cóż - odkryłam lawandyny!
Teraz króciutko o lawendach o lisciach w innym kolorze niż szary lub oliwkowy. Znalazłam odmianę
'Platinum Blonde' inaczej 'Momparler' - lawenda o żółto obrzeżonych oliwkowych liściach i kwiatach w kolorze niebiesko - fioletowym, o średnim nasyceniu barwy. Dorasta do 50 cm wysokości. Nie wiem jak takie variegatowate lawendy znoszą nasz klimat. Doświadczenie uczy że rośliny o liściach pozbawionych częściowo chlorofilu są na ogól bardziej wrażliwe niż te jednolicie wybarwione. Cóż wszystko wyjdzie w praniu ( czyli lawarowaniu, he, he ).
To nie jest koniec lawendowania w tym blogu, następny post na horyzoncie. W nim zajmę się hybrydami lawend, a w kolejnym sprawą uprawy. Postarajcie się znieść z godnością moją lawendową fazę. Papaty.
Nazwa lawenda pochodzi od łacińskiego czasownika lavare który można tłumaczyć jako myć, prać, czyścić. Ponoć ukuto tę nazwę w średniowieczu, choć mnie wydaje się że raczej nazwa starożytna, która w średniowieczu rozprzestrzeniła się razem z uprawą lawendy. Mogę się mylić bo źródełek nie znalazłam. Roślina pochodzi z północnej części basenu Morza Śródziemnego i do dziś to tam występuje w półdzikiej formie ( jako składnik formacji roślinnej zwanej garig i w murawach naskalnych ). Tzw. dzika lawenda ( z tą dzikością nieco problematycznie jak to zawsze u roślin dawno uprawianych ) jest rośliną dość zmienną, jej wygląd zależy w dużym stopniu od stanowisk, które porasta. Niekiedy buja niemal na metr, czasem ledwie dorasta do 20 cm. Barwa kwiatów to cała paleta niebieskości, z naturalnymi mutacjami w kolorze różu i bieli. Wysrebrzenie liści też bywa różne. Znaczy tratata - zmienność w obrębie taksonu. Teraz z dwururki - już starożytni Rzymianie i tak dalej, znaczy uprawa lawendy w ogrodach zaczęła się dawno, dawno temu, w czasach starożytnych. Głównie ceniono roślinę za zapach, który miał mieć właściwości oczyszczające i odstraszające robactwo. Zapach powstaje za sprawą terpenów, to one dają nam tak po nosie i to one uczyniły z lawendy roślinę przemysłową, dostarczającą olejek eteryczny na potrzeby przemysłu kosmetycznego ( głównie ), spożywczego czy farmaceutycznego. I to z powodu oleju eterycznego zaczęło się tworzenie odmian lawendy. Preferowano te rośliny które były najbardziej olejkodajne, co nie zawsze przekłada się na urodę rośliny. Odmiany lawendy "przemysłowej" a tej którą na ogół uprawiamy w naszych ogrodach to zupełnie inna bajka, o czym napiszę w dalszej części postu. W ogrodzie cenimy nie tylko zapach, ale przede wszystkim wygląd rośliny, lawendowe pola powstały z powodu zapotrzebowania nie na urodę półkrzewu tylko z powodu ilości substancji uzyskiwanej z hektara uprawy. Czysta proza, żadnej ogrodowej poezji.
Teraz o odmianach lawendy wąskolistnej uprawianej w ogrodach. Nazywane bywają te odmiany lawendy lawendami angielskimi bo to angielskim ogrodnikom zawdzięczamy piękne ogrodowe lawendy wąskolistne, dobrze rosnące w ostrzejszym klimacie. Oczywiście lawendę uprawiano w Anglii od bardzo dawna. Na wyspy roślina trafiła najprawdopodobniej już w okresie rzymskim, potem uprawiali ją mnisi, a po rozwiązaniu klasztorów przez Henryka VIII trafiła do wiejskich ogrodów ( dla Anglików lawenda jest zatem wiejską rośliną, he, he ). Jednak dopiero powstanie mody na nasadzenia w tzw. stylu wiejskim i fascynacja angielskich turystów francuską Riwierą, czy włoskimi krajobrazami która zaowocowała ogrodami w stylu śródziemnomorskim, spowodowały lawendowy boom na wyspach. 'Hidcote' to nazwa jednej z odmian lawendy nadana od Hidcote Manor w Gloucestershire, posiadłości majora Lawrenca Johnstona, który namiętnie lawendy uprawiał. Major był urodzonym w Paryżu Amerykaninem, naturalizowanym Brytyjczykiem, uczestnikiem II wojny burskiej, łowcą roślin w Afryce, Birmie i Chinach , wielbicielem Prowansji ( jego drugi ogród znajduje się niedaleko Mentony - Jardin de la Serre Madone ) - w efekcie tej międzynarodowej kombinacji w osobie jednego majora mamy sporo odmian lawendy mających w nazwie Hidcote i co jeszcze śmieszniejsze twór który dziś nazywamy klasycznym ogrodem angielskim ( post wiktoriańskim, nie mylić z XVIII - wiecznym "naturalistycznym" ogrodem angielskim ). Tak, tak, Amerykanin z francuskim miejscem urodzenia ( Dżizuuu, ten cholerny rozpustny Paris! ) był jednym z czołowych współtwórców twórców angielskiego stylu w ogrodnictwie!
Lawendy o średniej sile wzrostu, czyli takie które dorastają od 40 do 60 cm wysokości - 'Imperial Gem' ( kompaktowy, zwarty pokrój, kwiaty ciemnofioletowe, odmiana dorasta do 50 - 60 cm wysokości, wyróżniona Award of Garden Merit RHS ) , 'Lavance Purple' ( wymagająca bardziej suchego podłoża niż inne odmiany, dorastająca do 50 cm wysokości lawenda, młodą roślinę trzeba przycinać dwukrotnie w ciągu sezonu, kwiaty stożkowe w kolorze purpury ), 'Blue Scent' ( dorastająca do 60 cm, dość tolerancyjna na pH podłoża, rosnąca bardzo szeroko i mająca trochę nieuporządkowany, "luźny" pokrój, kwitnie wcześnie kwiatami w kolorze ciemno niebiesko - fioletowym ), 'Peter Pan' ( dorasta do 45 cm wysokości, rośnie bardzo wolno, kwiaty w kolorze ciemnego fioletu ), 'Sharon Roberts' ( bardzo długo kwitnie, kwiaty w kolorze ciemno niebiesko - fioletowym ), 'Royal Velvet' ( podobna do odmiany 'Hidcote' ale w przeciwieństwie do kwiatów tej starszej odmiany, kwiaty 'Royal Velvet' zachowują bardzo dobrze kolor po wysuszeniu, rośnie dość szybko, toleruje mokre zimy i dłuuugo kwitnie ), 'Irene Doyle' ( jedna z niższych "średnich" lawend, czasem zalicza się ją do lawend niskich bo buja tak przeważnie w okolicach 40 - 45 cm, rozrasta się za to bardzo szeroko, kwiaty ciemnofioletowe ), 'Blue Mountain' ( dorasta do 60 cm wysokości, kwiaty w barwie o średnim nasyceniu, kolor kwiatów niebiesko - fioletowy ), 'Blue Mountain White' ( dorastająca do 60 cm wysokości, niby biało kwitnąca odmiana - z tym niby to piszę dlatego że odmiana zaczyna kwitnienie w kolorze baaaardzo blado niebieskim, kwiaty dopiero z czasem robią się białe ) - obie "mountainki" silnie pachną, 'Avice Hill'( nowozelandzka produkcja, naprawdę urodna - kwiaty jasne, w kolorze hym.....zaprawdę lawendowym, silnie pachnące - tzw. miękki zapach charakterystyczny dla starych odmian lawendy lekarskiej - dobry, zwarty pokrój, odmiana dorasta do 60 cm wysokości ) , 'Mitcham Grey' ( kwiaty niebiesko - fioletowe, długo kwitnąca, dorasta do 60 cm wysokości, liście szare, podobna do 'Hidcote Superior' na lekkich sterydach ),'Lullaby Blue'( kolejna odmiana z Nowej Zelandii, dorasta do 60 cm wysokości, kwiaty w kolorze ciemno błękitnym, ledwie z odcieniem fioletu ), 'Mystique' ( dorasta do 60 cm, kwiaty w odcieniu ciemnego błękitu ), 'Blue Cushion' ( dorasta do 50 cm wysokości, kwiaty w odcieniu zbliżonym do kwiatów odmiany 'Hidcote Blue Strain' ), 'Little Lottie' znana inaczej jako 'Clarmo' ( wcale nie taka mała bo spokojnie może wybujać do 60 cm, choć zazwyczaj jest nieco niższa, kwiaty różowe, w ładnym jasnym odcieniu różu, odmiana otrzymała Award of Garden Merit RHS ),'Coconut Ice' ( dorasta do 45cm wysokości, kwiaty w odcieniu jasnego, dość chłodnego różu, jedna z niższych "średnich" lawend ), 'Blue Ice' ( dorasta do 60 cm wysokości, liście szarawe, kwiaty przepiękne - jedyny w swoim rodzaju bardzo bardzo jasny odcień lawendowego błękitu - moje wielkie chciejstwo ), 'Silver Blue' ( liście rzeczywiście silver, kwiaty rzeczywiście blue, dorasta do 60 cm wysokości, z tym że dorasta dość wolno ), 'Fiona English' ( jedna z tych niższych odmian, dorasta do 45 cm wysokości, kwiaty niebiesko - fioletowe ), 'Gray Lady'( na maksa 45 cm wysokości, szare liście i wolny wzrost, kwiaty niebiesko - fioletowe, o średnim natężeniu barwy ), 'Martha Roderick' ( dorasta do 60 cm wysokości, kwiaty ma ciemno niebiesko - fioletowe ), 'Loddon Blue' ( dorasta do 45 cm , kwiaty ma niebiesko - fioletowe, raczej nie z tych ciemno wybarwionych ), 'Backhouse Purple' ( tajemnicza odmiana, chyba z tych niższych, o kwiatach w kolorze ciemnego fioletu ). Na koniec "średniaków" - dwie lawendy z serii Aromatico - 'Aromatico Blue' i 'Aromatico Silver'. Dorastają do 50 cm wysokości, pierwsza ma kwiaty ciemno niebiesko - fioletowe, druga białawe.
Lawendy wysoko rosnące to takie które przekraczają 60 cm wysokości. zacznę od odmiany która zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie - 'Miss Katherin' dorasta w optymalnych warunkach do 75 cm ale u nas będzie raczej niższa. Kwiaty dość duże w odcieniu słodkiego różu, liście oliwkowo - szare. odmiana z tych bardziej ciepłolubnych, ale na tyle odporna i łatwa w uprawie że otrzymała Award of Garden Merit RHS. Uważana jest za najlepiej kwitnącą różową lawendę, jej kwiaty uzyskują bardziej nasycony odcień koloru w chłodniejszym klimacie. Podobną do niej odmianą jest 'Jean Davis', jednak nie jest aż tak żywotna. Inne wysokie odmiany to: 'Violet Intrigue' ( dorasta powyżej 70 - 80 cm, uchodzi za jedną z najwyższych lawend, kwiaty w kolorze ciemno niebiesko - fioletowym, dość mocnym , nie blakną podczas upałów za to mocno wówczas pachną ), 'Mailette' ( dorasta do 80 cm, szare, jasne liście. kolor fioletowo - niebieski, z naciskiem na fioletowy he, he ), 'Elizabeth' ( klękajcie Mamelony, piękne bardzo duże kłosy, prawie jak u lawandyn, kolor kwiatów nasycony fioletowy z purpurowym odcieniem, wysokość powyżej 75 cm - chciejstwo straszliwe ). Przyznam ze nie poszukiwałam zbyt wielu wysokich lawend, no cóż - odkryłam lawandyny!
Teraz króciutko o lawendach o lisciach w innym kolorze niż szary lub oliwkowy. Znalazłam odmianę
'Platinum Blonde' inaczej 'Momparler' - lawenda o żółto obrzeżonych oliwkowych liściach i kwiatach w kolorze niebiesko - fioletowym, o średnim nasyceniu barwy. Dorasta do 50 cm wysokości. Nie wiem jak takie variegatowate lawendy znoszą nasz klimat. Doświadczenie uczy że rośliny o liściach pozbawionych częściowo chlorofilu są na ogól bardziej wrażliwe niż te jednolicie wybarwione. Cóż wszystko wyjdzie w praniu ( czyli lawarowaniu, he, he ).
To nie jest koniec lawendowania w tym blogu, następny post na horyzoncie. W nim zajmę się hybrydami lawend, a w kolejnym sprawą uprawy. Postarajcie się znieść z godnością moją lawendową fazę. Papaty.