Ha, wróciłam znów zbyt późno na ogrodowanie! W dodatku leje więc cale moje ogrodowanie odbędzie się tradycyjnie ( w tym tygodniu ) na blogim. Wymyśliłam przepis na ogród wiejski, czy smaczny to nie wiem, bo Alcatraz jest miejski do nieprzytomności. Znaczy potrzebny pilot oblatywacz. Nawet upatrzyłam ofiary, he, he.
To kolejny post pod ogród Agatka i jak się okazuję pod ogródki Pikutka. Zacznę od tego że Agatek mieszka na wsi, pracuje, hoduje kozy, kury, psy i koty, ogarnia męża i dzieci, uczy się i jeszcze w tzw. wolnym czasie obrabia ogródek. Szczęśliwie się składa że Agatek nie ma nic wspólnego z galncystami, owszem rabaty pieli ale pokrzywa w ogrodzie nie wywołuje u Agatka histerii. Ogród Agatka prowadzony jest bez udziału chemii, znaczy Agatek nie używa środków ochrony roślin a nawóz pozyskuje od kurek. Agatek lubi rośliny różne, darzy nieodwzajemnioną miłością azalie ale potrafi docenić też urok kwitnących Rosa multiflora czy Rosa rugosa. Tyle w skrócie o Agatkowym ogrodzie. To jest jak widzicie ogród osoby bardzo zajętej ale starającej się mimo braku czasu stworzyć coś ogrodowego. U Pikutka sytuacja tylko pozornie inna, Pikutek ma dwa ogrody i oba z doskoku. Tzw. Ziemia Przodków jest dla Pikutka ogrodem właściwym, śląski ogródek to zielenina w miejscu zamieszkania. Pikutek podobnie jak Agatek ceni naturalność nasadzeń i wtopienie ogrodu w pejzaż ( Ziemia Przodków to piękny, górzysty land ). Oczywiście Pikutek też z wolnym czasem za dobrze nie stoi, stąd te doskoki.
Pikutek czasem walczy z okrutnymi przeciwnościami glebowo- klimatycznymi, kocha "ogniste" klimaty i nie przepada za kolorem różowym. Tereny którymi dysponują Agatek i Pikutek są naprawdę duże i "ciężkoobrabialne". Metod na zagospodarowanie tak dużej przestrzeni jest kilka, zaparczenie, zalesienie, ale mnie przyszło do głowy zrobienie ogrodu wiejskiego, czyli jak to mawiają Albiończycy "country style" przechodzącego poprzez nasadzenia w stylu Pieta Oudolfa w jakieś łączki ( pseudo lub prawdziwe ) . Zacznijmy od tego że wydzielimy sobie te trzy strefy, pamiętając o tym że ogródek w stylu country wymaga najwięcej pracy ( pielenia, przycinania, roszad bylinowych, wysiewów roślin dwuletnich i jednorocznych ). Strefa w stylu Pieta Oudolfa jest mniej pracochłonna składa się z wieloletnich traw ( początkujący ogrodnicy lepiej żeby zaczynali od traw grzecznie rosnących w kępach a nie tych "łażących" ) i wymagających bardzo mało ludzkiej uwagi bylin. Strefa trzecia to absolutna "dziczyzna" czyli łąka ( Meg twierdzi że praca jest wymagana, znaczy nie tylko koszenie, ale sądzę że nie jest to wieczne pielenie, he, he ). Wiadomo strefa country nie powinna być zbyt duża, raczej bezpośrednie otoczenie domu niż tzw. dalsze plany.
W strefie country możemy spokojnie sadzić formowane krzewy, tworzyć żywopłoty, słowem bardziej formalnie prowadzić ogród. Byliny sadzimy albo po angielsku ( klasyczne bordery czyli rabaty z roślinami sadzonymi według osiąganej wysokości - najwyżej rosnące na tyle rabaty, najniżej rosnące na jej przodzie ) albo po polsku ( styl dawnych wiejskich przedogródków - rośliny mniej więcej o tym samym wzroście, różnych porach kwitnienia - wysepki z roślin wyższych umieszczane w różnych miejscach rabaty ). Sadzimy grupowo, znaczy po parę lub nawet paręnaście sztuk jednego gatunku lub odmiany ( im mniejszego rozmiaru roślina tym więcej sadzonek potrzebujemy ). Nie szalejemy z mnogością gatunków czy odmian.
W ogrodzie country jest miejsce na różankę tylko że nie jest to różanka klasyczna, znaczy róże w roli głównej i mało co do tego. W ogrodzie wiejskim róże mają spore towarzystwo. Na towarzystwo nadają się zarówno byliny jak i rośliny dwuletnie i jednoroczne. Anglicy sadzą namiętnie bodziszki ( mieszańce łąkowych ), bodziszki+ róże to jest standardowy obrazek w angielskich ogrodach w czerwcu. Sadzą też w różankach irysy bródkowe ( na przedzie różanej rabaty ), wielosiły, firletki, czyśćce i lawendy. Z roślin dwuletnich namiętnie sadzą naparstnice, a z jednorocznych szałwię muszkatołową. Różanka nadal będzie w stylu wiejskim jeżeli do różanych krzewów dodamy formowany bukszpan. Co do doboru róż do różanki to niby najlepsze byłyby róże "dzikie" , historyczne czy angielki lub nostalgiczne ale bez przesadyzmu. Nawet mieszaniec herbatni kiedy jest podsadzony bylinami znacznie zyskuje na urodzie. To o czym należy pamiętać przy podsadzaniu różanych krzewów to o zachowaniu rozsądnych odstępów pomiędzy bylinami i różami (nie tylko walka o dobrutki z ziemi ale i przewiew wskazany żeby róże grzybka nie podłapywały ).
Na fotkach powyżej takie bardziej uładzone nasadzenia, na fotkach poniżej rośliny nie trzymają się tak bardzo wyznaczonych im stanowisk i tworzą wrażenie bardzo swobodnych układów ( niech to nikogo nie zwiedzie rośliny mają wytyczone stanowiska, jedynie ich pokrój sprawia że tworzą wrażenie swobodnej plątaniny ).
Teraz jedno z moich największych odkryć podczas wypraw angielskich - na cholerę komu aliganckie trejaże, stelaże i inne urodne podpory! Podziwiać to w ogrodzie trza rośliny a nie "wyposażenie" ( "Och, jakiż cudny ten system nawadniający, no a pompa to po prostu marzenie! I do tego jeszcze ten cudny trejażyk impregnowany na zielono, śliczny, aż szkoda roślinami okrywać." ) Trzy lub cztery paciory związane jak indiańskie tipi i już mamy sam cud albiońskiego ogrodnictwa - podporę do roślin w stylu country. Puścić na to możemy wszystko - powojnki urodne, różyce pnące, groszek pachnący, ba - pomidory! Na jakimś zdjęciu Karla Gercensa widziałam ogródek warzywny gdzie paciory pod pomidory były pomalowane na kolor pomidorowy - robiło wrażenie!
Teraz zrobimy przeskok od klasycznych nasadzeń bylinowych do nasadzeń w stylu Pieta Oudolfa. Nasadzenia te to jakby ogród bylinowy w skali makro wzbogacony o trawy. Skala jest że tak powiem parkowa, byliny hardcorowe ( te z trzech pierwszych zdjątek poniżej to są hardcorowe w UK, u nas ani cynobrówka ani bodziszki Wallicha nie są roślinami o największej odporności ), wytrzymujące brak doglądania. Nie samymi trawami i bylinami ogród stoi, krzewy dosadzane też z tych odpornych ( bzy Sambucus nigra o ciemnych liściach na przykład czy na bardziej żyznych gruntach kaliny Viburnum że się tak wypiszę - w odmianach ). Można też sadzić róże, najlepiej gatunki. Ogrody Oudolfa to ogrody krajobrazowe, nie wymagające ciągłych nawożeń i dopieszczeń. Oczywiście nie znaczy to że nic się przy tego typu nasadzeniach nie robi ale wybaczają one wiele "niedociągnięć" ogrodniczych. W takich nasadzeniach bardzo dobrze wyglądają "czyste" gatunki bylin, takie polne margaretki ( znaczy jastrun Leucanthemum vulgare )czy krwawnice Lythrum salicaria. Jeżeliwykorzystamyte same gatunki sadzone w grupach, które będą porastały też na łące kwietnej stworzymy płynne przejście od nasadzeń ogrodowych do "dziczyzny".
Zdjątka z tego wpisu to fotkowy zapis Tabazowej wyprawy do albiońskich ogrodów.
To kolejny post pod ogród Agatka i jak się okazuję pod ogródki Pikutka. Zacznę od tego że Agatek mieszka na wsi, pracuje, hoduje kozy, kury, psy i koty, ogarnia męża i dzieci, uczy się i jeszcze w tzw. wolnym czasie obrabia ogródek. Szczęśliwie się składa że Agatek nie ma nic wspólnego z galncystami, owszem rabaty pieli ale pokrzywa w ogrodzie nie wywołuje u Agatka histerii. Ogród Agatka prowadzony jest bez udziału chemii, znaczy Agatek nie używa środków ochrony roślin a nawóz pozyskuje od kurek. Agatek lubi rośliny różne, darzy nieodwzajemnioną miłością azalie ale potrafi docenić też urok kwitnących Rosa multiflora czy Rosa rugosa. Tyle w skrócie o Agatkowym ogrodzie. To jest jak widzicie ogród osoby bardzo zajętej ale starającej się mimo braku czasu stworzyć coś ogrodowego. U Pikutka sytuacja tylko pozornie inna, Pikutek ma dwa ogrody i oba z doskoku. Tzw. Ziemia Przodków jest dla Pikutka ogrodem właściwym, śląski ogródek to zielenina w miejscu zamieszkania. Pikutek podobnie jak Agatek ceni naturalność nasadzeń i wtopienie ogrodu w pejzaż ( Ziemia Przodków to piękny, górzysty land ). Oczywiście Pikutek też z wolnym czasem za dobrze nie stoi, stąd te doskoki.
Pikutek czasem walczy z okrutnymi przeciwnościami glebowo- klimatycznymi, kocha "ogniste" klimaty i nie przepada za kolorem różowym. Tereny którymi dysponują Agatek i Pikutek są naprawdę duże i "ciężkoobrabialne". Metod na zagospodarowanie tak dużej przestrzeni jest kilka, zaparczenie, zalesienie, ale mnie przyszło do głowy zrobienie ogrodu wiejskiego, czyli jak to mawiają Albiończycy "country style" przechodzącego poprzez nasadzenia w stylu Pieta Oudolfa w jakieś łączki ( pseudo lub prawdziwe ) . Zacznijmy od tego że wydzielimy sobie te trzy strefy, pamiętając o tym że ogródek w stylu country wymaga najwięcej pracy ( pielenia, przycinania, roszad bylinowych, wysiewów roślin dwuletnich i jednorocznych ). Strefa w stylu Pieta Oudolfa jest mniej pracochłonna składa się z wieloletnich traw ( początkujący ogrodnicy lepiej żeby zaczynali od traw grzecznie rosnących w kępach a nie tych "łażących" ) i wymagających bardzo mało ludzkiej uwagi bylin. Strefa trzecia to absolutna "dziczyzna" czyli łąka ( Meg twierdzi że praca jest wymagana, znaczy nie tylko koszenie, ale sądzę że nie jest to wieczne pielenie, he, he ). Wiadomo strefa country nie powinna być zbyt duża, raczej bezpośrednie otoczenie domu niż tzw. dalsze plany.
W strefie country możemy spokojnie sadzić formowane krzewy, tworzyć żywopłoty, słowem bardziej formalnie prowadzić ogród. Byliny sadzimy albo po angielsku ( klasyczne bordery czyli rabaty z roślinami sadzonymi według osiąganej wysokości - najwyżej rosnące na tyle rabaty, najniżej rosnące na jej przodzie ) albo po polsku ( styl dawnych wiejskich przedogródków - rośliny mniej więcej o tym samym wzroście, różnych porach kwitnienia - wysepki z roślin wyższych umieszczane w różnych miejscach rabaty ). Sadzimy grupowo, znaczy po parę lub nawet paręnaście sztuk jednego gatunku lub odmiany ( im mniejszego rozmiaru roślina tym więcej sadzonek potrzebujemy ). Nie szalejemy z mnogością gatunków czy odmian.
W ogrodzie country jest miejsce na różankę tylko że nie jest to różanka klasyczna, znaczy róże w roli głównej i mało co do tego. W ogrodzie wiejskim róże mają spore towarzystwo. Na towarzystwo nadają się zarówno byliny jak i rośliny dwuletnie i jednoroczne. Anglicy sadzą namiętnie bodziszki ( mieszańce łąkowych ), bodziszki+ róże to jest standardowy obrazek w angielskich ogrodach w czerwcu. Sadzą też w różankach irysy bródkowe ( na przedzie różanej rabaty ), wielosiły, firletki, czyśćce i lawendy. Z roślin dwuletnich namiętnie sadzą naparstnice, a z jednorocznych szałwię muszkatołową. Różanka nadal będzie w stylu wiejskim jeżeli do różanych krzewów dodamy formowany bukszpan. Co do doboru róż do różanki to niby najlepsze byłyby róże "dzikie" , historyczne czy angielki lub nostalgiczne ale bez przesadyzmu. Nawet mieszaniec herbatni kiedy jest podsadzony bylinami znacznie zyskuje na urodzie. To o czym należy pamiętać przy podsadzaniu różanych krzewów to o zachowaniu rozsądnych odstępów pomiędzy bylinami i różami (nie tylko walka o dobrutki z ziemi ale i przewiew wskazany żeby róże grzybka nie podłapywały ).
Na fotkach powyżej takie bardziej uładzone nasadzenia, na fotkach poniżej rośliny nie trzymają się tak bardzo wyznaczonych im stanowisk i tworzą wrażenie bardzo swobodnych układów ( niech to nikogo nie zwiedzie rośliny mają wytyczone stanowiska, jedynie ich pokrój sprawia że tworzą wrażenie swobodnej plątaniny ).
Teraz jedno z moich największych odkryć podczas wypraw angielskich - na cholerę komu aliganckie trejaże, stelaże i inne urodne podpory! Podziwiać to w ogrodzie trza rośliny a nie "wyposażenie" ( "Och, jakiż cudny ten system nawadniający, no a pompa to po prostu marzenie! I do tego jeszcze ten cudny trejażyk impregnowany na zielono, śliczny, aż szkoda roślinami okrywać." ) Trzy lub cztery paciory związane jak indiańskie tipi i już mamy sam cud albiońskiego ogrodnictwa - podporę do roślin w stylu country. Puścić na to możemy wszystko - powojnki urodne, różyce pnące, groszek pachnący, ba - pomidory! Na jakimś zdjęciu Karla Gercensa widziałam ogródek warzywny gdzie paciory pod pomidory były pomalowane na kolor pomidorowy - robiło wrażenie!
Teraz zrobimy przeskok od klasycznych nasadzeń bylinowych do nasadzeń w stylu Pieta Oudolfa. Nasadzenia te to jakby ogród bylinowy w skali makro wzbogacony o trawy. Skala jest że tak powiem parkowa, byliny hardcorowe ( te z trzech pierwszych zdjątek poniżej to są hardcorowe w UK, u nas ani cynobrówka ani bodziszki Wallicha nie są roślinami o największej odporności ), wytrzymujące brak doglądania. Nie samymi trawami i bylinami ogród stoi, krzewy dosadzane też z tych odpornych ( bzy Sambucus nigra o ciemnych liściach na przykład czy na bardziej żyznych gruntach kaliny Viburnum że się tak wypiszę - w odmianach ). Można też sadzić róże, najlepiej gatunki. Ogrody Oudolfa to ogrody krajobrazowe, nie wymagające ciągłych nawożeń i dopieszczeń. Oczywiście nie znaczy to że nic się przy tego typu nasadzeniach nie robi ale wybaczają one wiele "niedociągnięć" ogrodniczych. W takich nasadzeniach bardzo dobrze wyglądają "czyste" gatunki bylin, takie polne margaretki ( znaczy jastrun Leucanthemum vulgare )czy krwawnice Lythrum salicaria. Jeżeliwykorzystamyte same gatunki sadzone w grupach, które będą porastały też na łące kwietnej stworzymy płynne przejście od nasadzeń ogrodowych do "dziczyzny".
Zdjątka z tego wpisu to fotkowy zapis Tabazowej wyprawy do albiońskich ogrodów.