Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1494

Czekając na deszcz

$
0
0
 W całej Polsce  burze a w mieście Odzi coś na kształt mini deszczu, takiego trzy krople na metr kwadratowy  i ani kropli więcej. Powietrze gorące i lepkie, "kumory wygłodzone atakujo", koty drażliwe i fumiaste, ja z  ciężko  bolącą meteopatycznie głową obrażona na "Całyświat". To nie był znaczy weekend marzeń! Zaczęło się co prawda uroczo bo imprezą u Żaby, na której wystąpiła słynna kaczka z owocami w roli głównej i guest star kurczak nadziewany + rzężołek ( vel żęrzołek - konia z rzędem temu kto wie jak zapisać nazwę tej potrawy, ja osobiście obecnie  skłaniam się ku wersji z rz na początku ). Niestety w piątek była oblepka, znaczy gorąc taki że ubranie się do człowieka lepi, w sobotę została podjęta próba zrobienia czegoś pożytecznego w ogrodzie, dzisiaj wściekła ograniczyłam się tylko do podlania Alcatrazu i podwórka. W sobotę nadal  trwał weekendowy strajk głodowy kotów. "Nasze stanowcze nie suchemu żarciu!" - rozpoczęło się w czwartek rano  i dopiero moje wieczorne  sobotnie załamanie, w skutek którego drób wylądował w garnku, zakończyło tę głodówkę.  Koty vs ja - 1 : 0! Najgorsze że bestie czują że wygrały! Jakby  było mało w sobotni wieczór mnie naszło zastanawianie co się dzieje u Barashki, zazwyczaj o tej porze roku jej blog rozkwitał irysami. A tu cisza! Piękny 'Dancing Ghost' z ważkowego ogrodu właśnie u mnie zakwitł i miałam nadzieję na pochwalenie się Barashce tym zeszłorocznym "zrzutem" ( znaczy jaka dla niego ze mnie dobra pańcia, posadziłam i "natentychmiast"ślicznie  zakwitł ). A tu głucho i niepokojąco.

W domu  dogorywają ostatnie kupne narcyzki  ( chyba z dalekiej północy, he, he ) i  dają czadu lewkonie. Okolice Dnia Matki zawsze kojarzą mi się z mocnym, lewkoniowym zapachem. W tym roku w wazonie wylądowały lewkonie o kwiatach w kolorze kremowym.  Zawsze kupuję te kwiaty w  pastelowych barwach, nie wiedzieć czemu bo ciemnokwietne lewkonie  pięknie się prezentują. Może dlatego że bezpośrednio za oknami w tej chwili też pastelowo, przekwitły już lilaki a zaczęły swój występ  pierwsze róże.  W domu w wazonach koglo - moglowe  lewkonie a za oknem widoczek na kwitnące  'Aïcha' i 'Nevada'. Nie pryskałam w tym roku moją miksturą  na wraże  skoczki i niestety odbiło się to na urodzie liści.  Mam nadzieję że skoczki zostaną zeżarte przez tzw. naturalnych wrogów, bo przyznam szczerze że w tej chwili co innego mnie zaprząta i nie za bardzo mam czas na szykowanie płynu antyskoczkowego. Szczęśliwie skoczkowe ekscesy nie zaszkodziły kwiatom, obie róże są w tym roku obsypane kwiatami. Bardzo dobrze zapowiada się też kwitnienie róż w różance podokiennej, krzaki całe w pąkach. Teraz  tylko deszczu mi trzeba i uspokajających wpisów na Barashkowym  blogu. No i może temperatury trochę niższej i czegoś w stylu "orzeźwiających podmuchów". O tym żeby koty były grzeczniejsze nawet ne śmiem marzyć.








Viewing all articles
Browse latest Browse all 1494


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>