No to idzie tak w wykonie Szpagetki, - "To że mam chorobę nie oznacza że odpuszczę kilimkowi nad wyrkiem, Gupkowi( Mrutek ) i Idiotce ( Sztaflik )! Poza tym odkryłam w sobie nową pasję - uwielbiam ogrodnictwo!" Podłoga w moim pokoju przypomina obecnie klepisko w związku z tą nowo odkrytą pasją, mła wyjęła z kosza na pranie poszwę na kordłę i przykryła nią wyrko. Niech się dzieje co chce, bo mła nie ma serca ograniczać nowego zainteresowania Szpagetki. Jeszcze by uslyszała czego nie chce, np. że moja Gwiazdka musi zapoznać się z ziemią - "... bo wiesz mami". Ryjek szczęśliwy, bo nie dość że ogrodnictwo to jeszcze nauka drapania kilimka. Mła przekonała sama siebie że kilimek to ścianka wspinaczkowa dla kotów i szlus. Teraz Ryjek.
Ryjek jest mały ale nie wiem jakim cudem mógł być brany za kotkę, kiedy ma już całkiem dobrze widoczne uklejnocenie. Jeśli chodzi o futerko to sami widzicie, Szpagetka stwierdziła że w sam raz dobrane do pościeli, znaczy że mały zjawił się w odpowiednim momencie. Futerko jest w ogóle nieco dziwne, bardzo krótkie. Hym... tak po prawdzie jak się pojawił to wyglądał jak obszyty flanelą ( Mrutek oczywiście od razu po nim pojechał że brzydal, bo wiecie Mrutek to ponoć od wczesnego kocięctwa podbijał tłumy urodą, wdziękiem i rozumkiem ). Zmieniłam dietę i mam wrażenie że mu się poprawiło w te parę dni, które u nas jest. Obecnie mła siedzi z podsypiającymi starszakami na wyrku a Ryjek wysadza cebulki hiacyntów z doniczki na klepisko. Wuj z tym, na podłodze jest już tyle ziemi że hiacynty mogą spoko korzonki wypuścić.
Wszystko w chałupie do góry nogami, karnawał znaczy.