Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1491

Prasówka powyborcza

$
0
0

Wybory, wybory i po wyborach. Amerykanie prosto nie mieli, bo wybierali między dżumą i cholerą. Wybrali dżumę, licząc na to że jakoś przeżyją. Musieli się przy tym nasłuchać i naoglądać, bo kandydaci wszystko wszystkim obiecywali a retorycznie odlatywali  do Nibylandii. Mła teraz z pewnym rozbawieniem patrzy na medialną histerię. W Europie to kij z tym, nie nasze małpy, nie nasz cyrk ale w Stanach, gdzie przeca mendialni świadomi że ten wybór zmieni tak wiele że nie zmieni niczego, poziom zakłamania mendiów w grzaniu emocji bije rekordy.  Mła nie rozumie tego piania mendiów, tej radochy i tego żałobnego zawodzenia, tych emocji ponad miarę i robienia ludziom wody z mózgu. Nadrzeczywistość stwarzana na użytek tych co dzielą i usiłują rządzić, szczwanie dbając o to by kontrakty rządowe spływały niezależnie od tego kto aktualnie zasiada na prezydenckim stołku. Ludzie uciekają przed telewizją do netu a w necie  nadal pralka do mózgów włączona. Większość tego nie widzi. Mła w tych wyborach nie sympatyzowała z nikim, przewidywania brała z sondaży, które jak widać były robione pod zamówienia i tu Star miała rację - Amerykany wolały zapaść na dżumę. Czy ją wygrana dżumy cieszy? Niespecjalnie. Czy zmartwiona porażką cholery? Niespecjalnie.  Jedyne co mła martwi to  fakt że  Amerykanów nie było stać było na wyłonienie lepszych kandydatów niż Rechotka i Ryży, niestety ale to nie daje jakiegoś budującego obrazu kondycji amerykańskiego społeczeństwa. Żadna  to pociecha że insi politycy zachodni też debilni, to co pociesza to fakt że w krajach autorytarnych też orłów intelektu jak na lekarstwo na wysokich stołkach. Czy wszystko się zmieni? Taa... jak pisałam wyżej, bardzo wiele musi się zmienić żeby nic się nie zmieniło. Dlaczego tak sądzę z tymi zmianami niezmieniającymi, które będą miały na celu utrwalenie status quo korzystnego dla Stanów?

Odpowiedzią jest pierwsza kadencja Trumpa, polityka amerykańska ma pewne wektory niezmienne a dżuma sam z siebie to generuje głównie teatr polityczny. Znaczy  robi show z tego co inni robią po cichu. Teraz jeszcze do tego dojdzie tzw. prezydenckie dziedzictwo i trza będzie stawiać kropkę nad i, więc będą fajerwerki ale na zabawy z pozycją  USA establishment, którego jest częścią, mu nie pozwoli. Są kwestie na które żaden prezydent nie ma wpływu, dżuma nie jest tu wyjątkiem, dlatego polityka amerykańska względem inszych będzie kontynuowana i będą do tego wykorzystywane wszelkie możliwe narzędzia. Czy to się uda? Wątpię. Na pewno  będzie wesoło w warstwie teatru politycznego, dżuma to chodząca satyra, żeby nie powiedzieć satyr.  Dla stanu gospodarki amerykańskiej niby będzie lepiej niż gdyby wygrała cholera, tym bardziej że Senat i Izba Reprezentantów będą republikańskie przynajmniej przez dwa lata i dżuma będzie mieć poparcie dla  pomysłów gospodarczych, oby nie swoich własnych, bo nikt nie chce  bankructwa   Stanów.  A do naprawiania jest mnóstwo rzeczy, Stany funkcjonują jakby nie funkcjonowały.  No i nie jest to sprawa Bidena, Trumpa, czy nawet Obamy, staczanie zaczęło się w epoce Busha młodszego ale zapoczątkował je zdaniem mła Clinton. Mła od razu zapoda żeby było jasne, USA nie siadają   dlatego że tłumy migrantów przylatują samolotami i zostają na stałe ( 80%  migrantów tak przybywa, tylko 20% lezie przez południową granicę! ), upadają przez korporacjonizm i korupcję polityczną.  Dlatego mła napisała to niby, bo doświadczenia srandemii  nie pokazało dżumy w roli niezłomnego. Raczej jako człowieka systemu. 

Amerykański model kapitalizmu to korporacjonizm, samobój w dłuższej perspektywie dla wolnego rynku, klasy średniej, demokracji. Ludzie to czują i tak na oślep szukają wyjścia z tej sytuacji, głosując na każdego, kto im powie  że są fajni a wyjście z dupandy ekonomicznej to  łatwizna. Nikt nie  chce im powiedzieć prawdy, bo to i  nieprzyjemne i jeszcze trza by się podzielić kasą a właściwie to oddać kasę. Chodzi o  dotowanie przez państwa działów gospodarki? Tak, tak, z tym wolnym rynkiem amerykańskim to tak troszki legenda.  W USA milionerów tworzyła niegdyś kolej, zbudowali ją oczywiście nie za swoje pieniądze,  te były państwowe.  Zyski z powstania  kolei za to były jak najbardziej prywatne. No i to się nie zmieniło.  Wszystkie badania w przemyśle zbrojeniowym, wdrożenia itp.  są za państwowe pieniądze w ramach grantów i umów, po czym zrobiony za państwową kasę  produkt jest kupowany u prywatnego wykonawcy. Teraz ciekawostka, zgadnijcie jak powstał  smartfon Apple?  Dlatego nie sądzę żeby  człowiek systemu, jakim naprawdę jest dżuma, podcinał gałązkę na której siedzi razem z familią, mając wpływ na rozdawanie kasiory i dobrutek. Amerykanie  nie mają co liczyć na dobre szkoły,  szkoła państwowa w USA ma produkować  pół analfabetów, czego jakoś nie zmieniły  rządy zarówno demokratów jak i republikanów. Nie zmieni się też algorytmów społeczniaków, one będą nadal tworzył  bańki, tu szczególne pozdrowienia dla tych , którzy wierzą w X jako krynice prawdy. Obudźcie się , to taki sam ściek jak Meta. Generalnie rzundzące usiłujo ludziom sprzedać za pośrednictwem starych i nowych mendiów  przeświadczenia że żyją w najlepszej formie demokracji i robią to za pomocą tzw. postprawd czyli zwyczajnego kłamstwa. Obiektywna informacja rzundzącym niepotrzebna, dziel i rządź, twórz banieczki.

Problemem jest tylko to że korytko robi się  coraz mniej wypełnione dobrutkami dla zwykłych ludzi, stąd przesunięcie sporów na tematy ideolo, które chętnie angażują  tych z prawej i lewej. To oczywiście antagonizuje i nikt już o kasę za mocno nie chce pytać, za to głęboko chce wierzyć że model amerykańskiej  korporacjokracji coś mu da. Taa... Demokraty chciały uciec w inszy model, republikany chcą ponoć przywrócić znów wolny rynek robiąc tzw. cofkę. Jednocześnie jednak nie chcą naruszyć interesów korpo a to oznacza jedno -  będzie dużo mówienia i bicia piany a  jak przyjdzie co do czego to trza będzie zapewnić środki na kampanie. Jeżeli ktoś liczy na rewolucyjne zmiany to się przeliczy, Czarnoksiężnik z Krainy Oz będzie robił dużo hałasu, podobnie jak w pierwszej kadencji.  Natomiast zderzony z rzeczywistością będzie robił to co musi.   Mła się zdawa że do tej pory największa zaletą dżumy było to że się specjalnie do gospodarki nie wtrącał, ale czasy nam się zmienili - korpo nie kryją już się z apetytem na władzę. Jak  będzie wyglądała polityka zagraniczna? W wykonie dżumy będzie to polityka  transakcyjna i trza tu uważać, bo jest to facet, który parę razy zbankrutował nie chcąc płacić rachunków. Mła nie ma złudzeń, amerykańska  gospodarka jest  w niewiele lepszej kondycji niż  europejska, w ogóle na świecie jest gospodarczo dość  kiepsko. Wracamy do problemów z korpo, he, he, he. Zbrojenia jako motor gospodarki zawsze się sprawdzały i pójdziemy w tym kierunku, zarówno w USA, jak i Europie i Azji.  Czyli szykujmy się na wroga, co akurat w  naszym przypadku nie jest głupie. Wiadomo że polityka amerykańska będzie  antychińska. O ile nie będzie pierwszego kroku kadryla czyli zaproszenia do tańca z figurami.  Jak będzie wyglądała  polityka amerykańska wobec z Rosji? Jak na razie nijak bo trza poczekać aż wyborcy zapomną  co nieco, a potem się zacznie, o czym Rosjanie wiedzą. Pytanie jest takie, kogo Stany  będą chciały przekręcić na swoją stronę? Zdaniem mła to Chiny, które już raz się przekręciły dzięki Kissingerowi, mogą powtórzyć manewr razem z wywałką Xi a może i bez tego.

Jajca to mogą być  dopiero jak się okaże że nikt nie jest chętny na przekręcanie, bo Chiny nie chcą, Rosja nie może a za to  Indie z Azją Południowo - Wschodnią czują się z lekka niedopieszczeni a Arabowie nie mogą się  zdecydować czy są za czy przeciw "rozwiązaniu kwestii palestyńskiej" w sposób wymyślony przez Bibiego. Wtedy może być problem, także dla nas. Jednak nie sądzę żeby się pojawił.  Co o Ukrainy to mła oczekuje zadziwień u tych, którzy uwierzyli w dżumę w roli gołąbka pokoju. Mła w to mniej więcej wierzy tak,  jak w to że jest się w stanie opanować we włoskiej gelaterii i bohatersko z niej wyjść z niczym. Metodą dżumy jest zastraszanie i sankcje, o czym  Rosjanie mogli się już przekonać podczas pierwszych jego rządów, pytanie czy stać go na rzeczywistą "ekspozycję siły", jak to określają  nasi politolodzy. Zdaniem mła dżuma jest na tyle ograniczony że stać go, choć moim zdaniem dociśnie sankcje, bo to mniej kosztuje a amerykański gaz nie powinien mieć taniej konkurencji z Rosji, nieprawdaż?  Cena ropy spadnie i Rosja nie będzie miała kasy na wojenke. Trza pamiętać że rozmontowanie NATO nie jest w interesie nikogo a już najmniej Amerykanów i tu dochodzimy do tego co się będzie działo w Europie a co zapowiadał już Obama - trza mieć swoje czołgi i samolociki. Zdaniem mła bombka też by nie zaszkodziła. Europa będzie  dżumie niechętna a Stany nie są tym czym były  jeszcze dwie dekady temu, więc Europa moim zdaniem zacznie sobie  hodować cohones. Problem w tym że żeby sobie je wyhodować porządne to trzeba czasu a tego Europa nie ma dużo. No cóż, w Europie trza wyjść politykom ze strefy komfortu, co zawsze robi dobrze państwom, którymi zarządzają. Na razie będzie ze  Stanami cium, cium, takie ćwierćszczere, bo wiadomo że dżuma chciałby pozamiatać  UE a nie może a w Europie prędzej czy później ruszy przemysł zbrojeniowy i uczestnictwo w amerykańskich wojenkach za ochronę kontynentu może się przestać opłacać i tu się trzeba będzie dogadać na nowych warunkach, bo Europa ze swoimi doświadczeniami kolonialnymi chciałaby być tylko w sojuszu obronnym, Stany niekoniecznie, cokolwiek by ich politycy nie ćwierkali.


Jak na razie szykujcie się na przyspieszone wybory w Niemczech, scholzowanie nie ma już racji bytu. A co najbardziej ciekawi mła? Mła będzie obserwowała jak poradzi  sobie z  bagienkiem okołozdrowotnym Kennedy, to nie tylko kwestia czepionek, ma się zmniejszyć częstotliwość występowania chorób przewlekłych i wogle. Wystarczy  tylko zlikwidować Obama Care, ludzie nie będą się zgłaszać do lekarza,  bo nie będą ubezpieczeni a system nie odnotuje chorób i statystyki się poprawią, he, he, he. Może się uda taki numer. Wycena świadczeń  medycznych w USA to temat sam w sobie, model europejski jest dodupny ale model amerykański jest dodupny z przytupem.  Czy uda się rozwalić to za co demokraci jakoś nie chcieli się zabrać - za korupcję w organizacjach państwowych i ich niejasne  powiązania z biznesem. Będę trzymała kciuki, bo jeżeli  się uda to ten model   może stać  się obowiązujący w demokracjach. O ile  rzecz jasna nie okaże się  że jednak  korpo nie chcą oddać niczego i Kennedy pożegna się ze stanowiskiem. To jest możliwe, patrząc na to co  Ryży wyczyniał w poprzedniej kadencji. Co  mła zdziwkowało -  jak szybko USA robią się latynoskie. Nic  mla w tym  tak nie utwierdza jak to że dżuma w dużej mierze zawdzięcza zwycięstwo głosom  Latynosów, masowo głosujących na dżumę,  bo im się nowa fala migrantów nie podobie  i są konserwą obyczajową.  No i zadziwiający jest marny poziom sondaży, to już było szorowanie dna. Dzisiaj obabrazki instruujące jak rzucać cień króliczka nie będąc króliczkiem i odwrotnie a w Muzyczniku stosowna piosnka wyborcza.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1491


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>