Oczekujemy na burzę, bo nas od rana nią straszą. Tak po prawdzie to mła jej nie czuje, na dworze gorąc straszny, koty się pochowali i śpią, staruszki się pochowali i śpią a mła cóś mało sennie ogląda kaktusy. Miałam w planach wyjście po wiśnie na rynek ale doszłam do wniosku że to nie jest najlepszy pomysł. Robienie dżemiku do zimowych naleśniczków poczeka a mła zmniejszy własne szanse na zdechniecie z gorąca. Na obiad dziś sałata z jogurtem, chyba dam radę przełknąć. Może, bo tak po prawdzie to mam mrożoną kawę. Pycha! Mła maluje części do kompozycji pod szklany klosz, Mamelon ma rację - mła jest infantylna do bólu, tylko zabaweczki jej w głowie. Taa... No a kto kupił ceramicznego ptoszka z pot pourri?! Gajowy Marucha?! Mła nie tyle czuje niesłuszność tych twierdzeń na temat swojej osoby, mła odczuwa że wszystkie so w jakimś tam stopniu infantylne tylko mła jest szczera wobec siebie istota i tak, mła przyznawa z dumą - jestem przedszkolakiem z prawie sześcioma dychami na karku! Dlatego teraz jest upaprana zieloną farbą a dokumenty pracowe odłogiem leżo. Wczoraj nad nimi ślęczałam, teraz czas na upaprunek.
Gibon miał drugą operację, tym razem wydostał się cwanie z kojca i zeżarł swoją puszkę wraz z opakowaniem. Dohtory wyciągnęły, całe zdumione bo numer z tych rzadkich. Jutro do Gibona przychodzi umówiona behawiorystka, będzie rozmowa o lęku separacyjnym. Dziś Gibon zdjął sobie szef, na szczęście pod szwem już wygojone. Kołnierz miał ściągnięty ledwie minutkę. Mrutek miał ropnia na uszku, to po tej awanturze z Lucasem o wyganianie do domu. Mimo upału wygoiło się ładnie, Mrutek teraz uzupełnia siły, które stracił na zwalczenie infekcji. Znaczy żre jak SUV paliwo. Mła Wam teraz zapoda stare przepisy w sam raz na upał, to z "Bluszczu", w latach 30 XX wieku tak lody kręcili.
Cdn.
W Muzyczniku "Les roses blanches"śpiewa Berthe Sylva. Miła melodyjka ale smutne słowa, prawdziwa chanson française, śpiewany valse - musette, zwany inaczej java. Gra dla Was też Django Reinhardt. Do 1945 roku valse - musette + jazz manouche czyli cygański jazz, to była najbardziej popularna muzyka we Francji, cóś na kształt ichniego disco - polo, takie disco - franco, he, he, he.