Wiem że nie jest łatwo w to uwierzyć ale to jest wpis rozrywkowy, nawet jeżeli okoliczności, jak Wam się może wydawać, nie są wcale rozrywkowe. No ale to Wam się naprawdę tylko może wydawać bo Małgoś jak zwykle zachowuje się nie tak jak się utarło, znaczy nie tak jak ludzie oczekują od umierającej staruszki. Jak wiecie Małgoś zachodzi jak słoneczko, lekarze się dziwią że ona jeszcze żyje bo wyniki badań są obecnie fatalne i wg. tychże wyników Małgoś powinna uczestniczyć we własnym pogrzebie jakiś tydzień temu. Małgoś twierdzi że nawet nasza lekarka paczy na Małgoś cóś z presją, co Małgoś nieco wkurza bo jak sama mówi - "No staram się przecież ze wszystkich sił umrzeć naturalnie, nie moja wina że mi nie wychodzi". Dobre rady Gieni "A jakbyś tak kochana przestała oddychać" wcale nie pomagają. Małgoś miała w piątek urodziny podczas obchodów których wywołała lekką konsternację u rodziny. Na pytanko synusia czegóż to sobie życzy z okazji urodzin i osiągnięcia wieku lat 95, Małgoś wyskrzeczała tym swoim zmienionym głosem "Wreszcie kipnąć i mieć to całe chrzanienie się z umieraniem za sobą!" Na szczęście Małgoś słaba więc po 5 minutkach imprezy zasnęła i rodzina nie słyszała co Małgoś sądzi o współczesnym świecie i paru innych sprawach.
Dobrze, mła słucha tego co Małgoś ma do powiedzenia i wie że niektóre poglądy Małgoś nijak nie paszą do atmosfery rodzinnej imprezki u słodkiej babuni. Małgoś mimo słabizny nadal kontroluje czy umysł jej nie zawodzi, obecnie Małgosinym największym zmartwieniem jest żeby nie zawiódł jej w chwili śmierci. Małgoś twierdzi bowiem że im ma gorsze wyniki tym mniej ciała ją boli, co może znaczyć że jej nerwy obumierają jak biednemu Floriankowi i Danusi od kotów ( Małgoś po oświadczeniu wygłosiła opis choroby znajomego i cooleżanki, po czym zapadła w trzygodzinną drzemkę, rozmówkę dokończyłyśmy wieczorem ) i może przez to przegapić własne odejście a ona się już przestała bać i chciałaby przeżyć własną śmierć. Mła szybko a więc głupio odpowiedziała że własnej śmierci się nie przeżywa a Małgoś na to że mła jest czarnowidzem a w ogóle to nie o to chodzi żeby Małgoś przeżyła śmierć i potem pamiętniki wydała tylko żeby przeżywanie odejścia było interesujące. Mogłoby nie być bolesne ale powinno być interesujące. Mła zarzuciła Małgoś że straszy rodzinę tematami rozgaworek a Małgoś mła odpyskowała że w końcu to ona ma urodziny i bawi gości konwersacją rozrywkową najwyższej próby na tematy stosowne. Potem było o Dance i Florianku.
Wieczorem kiedy kontynuowałyśmy rozgawor Małgoś dodała że martwi ją i to bardzo, dość mocno widoczny u jej dzieci strach przed śmiercią w ogóle a przed Małgosiną śmiercią w szczególności ( co Małgoś uznała za dziecięce znarowienie synusiów, bo jej zdaniem w pewnym wieku to wręcz nie wypada nie być sierotką, poza tym były jej zwykłe wątpliwości w temacie czy ona aby nie jest dla nas ciężarem ), w związku z czym mła otrzyma tzw. poruczenie, ponieważ mła jest normalna i nie uważa że dobór odpowiedniego lakieru do paznokci żeby w trumnie prezentować się dobrze to jest aberracja starszego umysłu tylko że jest to taka zwykła kobieca potrzeba posiadania odpowiedniego wyglądu w każdych okolicznościach. Jako osoba mająca do śmierci stosunek zdaniem Małgoś właściwy, mła ma dopilnować by odejście Małgoś zostało powitane z ulgą, jako naturalne zakończenie obowiązku opieki nad matką. Mła została przeszkolona w sprawie wdrożenia ustanowionej przez Małgoś hierarchii podległości i wyszło na to że trzeba mła się będzie opiekować wszystkimi, bo 70 letnia młodzież jest dziś coś mało samodzielna. Taa... Dziś rano Małgoś obudziła się wściekła, bo ciągle jeszcze na tym świecie i zaćwierkała że z tymi urodzinami to oszustwo bowiem tego prezentu co to go najbardziej chciała to jakoś nie widać. Po śniadanku natentychmiast zasnęła ( śpi w tej chwili około 18 godzin na dobę a około 3 jeszcze godzin w takiej półdrzemce spędza ) zmęczona oczekiwaniem na odfrunięcie. Mła ma pilnować żeby Małgoś we właściwej chwili obudzić, mła stanowczo zaprotestowała w sprawie budzenia umierających bo to robota głupiego i Małgoś po przemyśleniu ( 2 godzinnym chrapaniu ) przyznała mła rację.