Teraz w kwestii ryżawości Pasiaka. Pasiak jest ryżawy głównie od podszewki czyli od spodu. Szpagetka usiłuje mła przekonać że ta podszewkowość Pasiaka świadczy o podstępności i fałszu które czają się w Pasiaku ( po Szpagetkowemu to wygląda tak że ona staje na tych trzech nogach przed Pasiakiem, a nogi sztywne i wyprostowane, no i warczy tak dudniąco i spogląda przy tym na mła i na Pasiaka ). Mła ma na ten temat swoje zdanie, jak już ćwierkamy o podstępności charakteru i fałszywym przymilaniu się coby zaraz przylać to Szpagetka jest nie do zepchnięcia z najwyższego stopnia podium. Pasiak na to jej warczenie odpowiada tzw. głęboką sennością, znaczy udaje że zasypia i nie prowokuje Szpagetona do akcji ( wiecie jak Szpagetka atakuje - to ona drapie i gryzie ale ryczy "Biją mnie mami,biją!" ). Na szczęście oprócz Pasiaka Szpagetka musi kontrolować Mrutka ( no po prostu musi bo by inaczej pękła gdyby jakiegoś młodszego kocurka nie kontrolowała ) więc Pasiak ma szansę na złapanie oddechu.
Mruti mimo niepogody wychodzi razem ze Sztaflikiem i Okularią na dzienny obchód, o ile nie pada ta trójka prowadzi też nocne życie razem z Pasiakiem ( Pasiak uwielbia wychodzić nocą, mła go podejrzewa o prowadzenie podwójnego życia, znaczy o to że udaje gdzieś bezdomnego albo nawet pomieszkuje oficjalnie ). Tylko Szpagetka lubi siedzieć w chałupie nocną porą ale wcale to nie znaczy że śpi. W nocy odbywa się toczenie kamieni wyjętych z doniczek z sukulentami, piłeczek, myszek zabawek. Ponadto kota czesze mami pazurem, usiłuje włączać drukarkę, udeptuje i w ogóle cieszy się życiem. Nad ranem zasypia układając się na mojej głowie bo jak wiadomo głowa jest najbardziej odpowiednia do zasypiania. A potem chrapie prawie przez cały dzień, budząc się tylko na posiłki i kontrolowanie Pasiaka! Oczywiście Pasiak po powrocie z nocnej eskapady to koniecznie musi leżeć przy Szpagetce, żadne inne miejsce na wyrze nie jest tak prestiżowe i Pasiak jest nawet gotów zaryzykować konflikt z Mrutim i Sztaflikiem ( na fotce powyżej nasza gwiazda która rzadko daje się focić, z oczkami po zakropleniu ) byleby się kole "najważniejszej" koty położyć.
A wracając do Święta Lasu to teraz wylezie cała przewrotność mła. Mianowicie mła nabyła zawieszki szklane na one święto leśne ( uprasza się o nieużywania słowa bombka ) i sobie powiesiła na gałązkach od brzozy. Są rzecz jasna w jedynym właściwym coolorze czyli są zielone. Zawieszki szklane z IKEA tak do niej przemówiły że mła postanowiła nabyć drogą kupna i nic jej nie było w stanie powstrzymać. I tak pieniędze na dżem moroszkowy i sucharki z kardamonem zamieniły się w pieniędze na szkiełka. Mła się nie czuje nie na czasie bo zawieszki są dla niej jak całoroczne szklane ptaszki z Czech, paszą do listopada tak jak do grudnia czy innego października. Są po prostu ładnym szkiełkiem. Górna fotka jest ze słoja, mła będzie musiała za jakiś czas zrobić w nim przemeblirowkę - roślinki wyraźnie dobrze się w słoju czują i nabierają masy. Na koniec mła Wam zapoda zupełnie niejesienne fotki, mła znów poszła do lumperionka w sobotę i wydała kasę ( tym razem na żeberka przeznaczoną, dziś mamy naleśniki z serem ). Tym razem mła sobie sprawiła kamizeleczkę róziawą i ponczo - szal w kolorach różnych. Tak z tęsknoty za wiosną i ciepłem. Kupiła tyż dwie poszewki na poduszki paszące do letniej narzuty na wyrko. Biały ser jest bardzo zdrowy a żeberka niekoniecznie. Howgh!
A muzycznik dziś jest taki mało muzycznikowy a bardziej filmowy, ostatnie zdjątka próbne Marilyn Monroe. MM w formie a muzyczka w podkładzie taka z epoki. Marilyn pasuje do ostatnich fotek w tym poście.