Sucha - Żwirowa przechodzi właśnie test na rabatę "bezpodlewczą", znaczy podlewam całość raz na tydzień żeby była jasność absolutna. Nie podlewać totalnie i absolutnie nie mogę bo dosadziwszy nowe rośliny o niezbyt jak na razie głębokim systemie korzeniowym i niepodlewanie ich byłoby równoznaczne z wyrzuceniem pieniędzy w błoto a właściwie w piasek. Dodatkowo biegam od czasu do czasu jak Gajka z konewką ale mało bo więcej muszę biegać z konewką w Alcatrazie a i tak małe paprociumy wyglądają bardzo kiepsko ( część już nie wygląda i Sylwik będzie miała prawo mnie ubić, bo ona ciężko siała, sadzonkowała i w ogóle a ja przeżynam właśnie z aurą ). Podlewana raz na tydzień Sucha - Żwirowa może nie przechodzi prawdziwej suszy ale przy tych upałach z minimalnym podlewaniem może robić za rabatę półsuchą, he, he. Oblookuję na tej półsuchej które to rośliny znoszą upały i małą ilość wody z prawdziwą godnością. Niewątpliwie sprawdzają się szarolistne, zarówno te pokryte kutnerem jak i woskopodobną ochraniającą zieloność otulinką są bardzo odporne na działanie słonecznych promieni. Wszelkie goździczki, lawendy, perowskie, amorfy, anafalisy perłowe, szałwie nie tylko lekarskie i czyśćce wełniste wyglądają całkiem nieźle a upał nie przeszkadza im w zawiązywaniu kwiatów.
Co prawda rozsadzone czyli "nowe" czyśćce szlag trafił ale stare kępy mają się nieźle. Bardzo dobrze radzą sobie też posadzone w zeszłym roku czosnki główkowate Allium sphareocephalon. To dobra roślina cebulowa na suchawe rabaty. Do szczęścia potrzebuje tak naprawdę przepuszczalnej gleby i dużo słońca. Nie wiem dlaczego ten czosnek nie cieszy się u nas większą popularnością - całkowicie mrozoodporny, chodzić koło niego nie trzeba, kwitnący w masie jest uroczy jak mało który czosnek ale cóś ludziskom wyraźnie nie podchodzi. Wolą czosnkowe olbrzymy, okazałe krówska kwitnące w maju. Mnie tam mało czosnki kwitnące w maju obchodzą, maj na Suchej - Żwirowej niepodzielnie należy do irysów bródkowych a moje ukochane rośliny kwitnąc są w stanie wyciąć każdą konkurencję. Wiadomo, król jest jeden!
W tym roku na Suchej - Żwirowej jak już pisałam jest kiepsko z gipsówkami i mikołajkami. Nie, nie z powodu upałów i suszy, ich zły stan to wina tegorocznej zimy. Kupiłam nowe sadzonki gipsówek, mam nadzieję że w przyszłym roku zakwitną. Bardzo mi brakuje ich kwiatów na rabacie, zbyt dużo kłosków się zrobiło, trochę mało innego typu kwiatostanów. Przed mikołajkami ciężka zimowa próba, w tym roku wyleciało trochę alpejskich. Jak na razie nie uzupełniłam tych nasadzeń, za to kupiłam mikołajki nadmorskie. Jeżeli obudzą się po zimie i nabiorą "ciała" w przyszłym roku to będą nie do zdarcia, podobnie jak testowe egzemplarze. Bardzo je lubię, to świetna roślina na suchą rabatę pod warunkiem że zimą rabata też jest suchawa. Nie wiem czy to jednak tegoroczna zimowa aura podobnie jak mikołajków alpejskich nie wykończyła też morinii, nadal z nią źle mimo tego że mrówy już jej nie dokuczają. Troszkę też rozczarowana jestem niby żelazną odpornością żeleźniaka. Razem z krwawnicami posadziłam go tzw. przedziwnym instynktem wiedziona na nieco "lepsiejszej" ( czytaj lepiej trzymającej wilgoć ) części Suchej - Żwirowej. No i dobrze bo mimo tego że niby ma bardziej wilgotno to zarówno on jak i krwawnice cierpią od upałów i suszy. Te dwie rośliny, niby przeca wytrzymałe, nie mają twardego charakteru jeżówek które rzeczywiście są preriowe do bólu ( o gatunkachEchinacea purpurea i Echinacea pallida tu piszę, o mieszańcach się nie wypowiadam ).
Może to nie do końca "wina" krwawnicy i żeleźniaka, może za ich kiepski wygląd odpowiada susza nie w terminie. Rzadko zdarza się żeby maj był tak suchy jak w tym roku. No i żeby przed nim był suchy i mocno ciepły kwiecień. Co inszego późnowiosenne i letnie ciepło i brak opadów a co inszego susza w momencie kiedy roślina potrzebuje do wzrastania sporej ilości wody. To co jakoś tam przeżyły jeżówki ( niespecjalnie wysokie w tym roku ) znacznie mocniej odbiło się na roślinach o nieco większych wymaganiach ( ku mojemu zdziwieniu do bardziej wymagających roślin muszę zaliczyć wysoką driakiew ). Dobra, koniec tych narzekań - jest grupa roślin świetnie radzących sobie przy tym upale mimo tego że żadnego kutnerku nie posiadają. No może lekkie nawoskowanie liści i pędów. Sedumki i rojniki, samograje na ciężkie, suche czasy. Posadzić na suchym i słonecznym, zapomnieć i być zdziwioną lub zdziwionym jak to ładnie roślinki sobie radzą. Rosną u mnie jako zadarniacze ( niskie rozchodniki i rojniki ) i jako średniej wielkości rośliny rabatowe. Nie wyobrażam sobie bez nich mojej Suchej - Żwirowej, toż zapieliłabym się na śmierć! Dają radę tam gdzie protestują marzanki i zawciągi. Te zadarniające nie wymagają podlewania, większe sedumki podlewam a nawet zamierzam nawieźć w nadziei uzyskania większych kwiatostanów ( chyba płonnej nadziei, tak sądząc po tym co te rośliny wytwarzają na wierzchołkach pędów, no ale przynajmniej sedumki zadarniające pięknie kwitły w tym roku ).
Wiele pociechy mam też z traw, ostnice i preriówki wyglądają świetnie a zazwyczaj grzybiejący u mnie owies nie wiadomo dlaczego zwany wiecznie zielonym ( wszak jest niebieskawy ) Helictotrichon sempervirens jest w całkiem dobrej formie. Oceniając przygotowanie mojej Suchej - Żwirowej do prawdziwej suszy daję cztery z minusem. Ten minus to za takie kwiatki jak odmianowe liliowce ( co prawda diploidy, więc jakby bardziej na miejscu niż tetraploidalne falbaniaste mieszańce ), marcinki wymagające znacznie więcej wody niż reszta towarzystwa ( ale co ma kwitnąć pięknie jesienią wśród tych rozplenic i preriówek ) i nie do końca dobrze posadzone przetacznikowce i krwawnice. Na piątkę nie zasłużyłam co widać na załączonych obrazkach ( miało być łączasto jednak wyszło jak wyszło ) ale pocieszam się tym że owadom odwiedzającym masowo Suchą - Żwirową jakoś specjalnie to nie przeszkadza. Podobno od jutra zmiana pogody, uwierzę jak zobaczę i przede wszystkim poczuję!
Co prawda rozsadzone czyli "nowe" czyśćce szlag trafił ale stare kępy mają się nieźle. Bardzo dobrze radzą sobie też posadzone w zeszłym roku czosnki główkowate Allium sphareocephalon. To dobra roślina cebulowa na suchawe rabaty. Do szczęścia potrzebuje tak naprawdę przepuszczalnej gleby i dużo słońca. Nie wiem dlaczego ten czosnek nie cieszy się u nas większą popularnością - całkowicie mrozoodporny, chodzić koło niego nie trzeba, kwitnący w masie jest uroczy jak mało który czosnek ale cóś ludziskom wyraźnie nie podchodzi. Wolą czosnkowe olbrzymy, okazałe krówska kwitnące w maju. Mnie tam mało czosnki kwitnące w maju obchodzą, maj na Suchej - Żwirowej niepodzielnie należy do irysów bródkowych a moje ukochane rośliny kwitnąc są w stanie wyciąć każdą konkurencję. Wiadomo, król jest jeden!
W tym roku na Suchej - Żwirowej jak już pisałam jest kiepsko z gipsówkami i mikołajkami. Nie, nie z powodu upałów i suszy, ich zły stan to wina tegorocznej zimy. Kupiłam nowe sadzonki gipsówek, mam nadzieję że w przyszłym roku zakwitną. Bardzo mi brakuje ich kwiatów na rabacie, zbyt dużo kłosków się zrobiło, trochę mało innego typu kwiatostanów. Przed mikołajkami ciężka zimowa próba, w tym roku wyleciało trochę alpejskich. Jak na razie nie uzupełniłam tych nasadzeń, za to kupiłam mikołajki nadmorskie. Jeżeli obudzą się po zimie i nabiorą "ciała" w przyszłym roku to będą nie do zdarcia, podobnie jak testowe egzemplarze. Bardzo je lubię, to świetna roślina na suchą rabatę pod warunkiem że zimą rabata też jest suchawa. Nie wiem czy to jednak tegoroczna zimowa aura podobnie jak mikołajków alpejskich nie wykończyła też morinii, nadal z nią źle mimo tego że mrówy już jej nie dokuczają. Troszkę też rozczarowana jestem niby żelazną odpornością żeleźniaka. Razem z krwawnicami posadziłam go tzw. przedziwnym instynktem wiedziona na nieco "lepsiejszej" ( czytaj lepiej trzymającej wilgoć ) części Suchej - Żwirowej. No i dobrze bo mimo tego że niby ma bardziej wilgotno to zarówno on jak i krwawnice cierpią od upałów i suszy. Te dwie rośliny, niby przeca wytrzymałe, nie mają twardego charakteru jeżówek które rzeczywiście są preriowe do bólu ( o gatunkachEchinacea purpurea i Echinacea pallida tu piszę, o mieszańcach się nie wypowiadam ).
Może to nie do końca "wina" krwawnicy i żeleźniaka, może za ich kiepski wygląd odpowiada susza nie w terminie. Rzadko zdarza się żeby maj był tak suchy jak w tym roku. No i żeby przed nim był suchy i mocno ciepły kwiecień. Co inszego późnowiosenne i letnie ciepło i brak opadów a co inszego susza w momencie kiedy roślina potrzebuje do wzrastania sporej ilości wody. To co jakoś tam przeżyły jeżówki ( niespecjalnie wysokie w tym roku ) znacznie mocniej odbiło się na roślinach o nieco większych wymaganiach ( ku mojemu zdziwieniu do bardziej wymagających roślin muszę zaliczyć wysoką driakiew ). Dobra, koniec tych narzekań - jest grupa roślin świetnie radzących sobie przy tym upale mimo tego że żadnego kutnerku nie posiadają. No może lekkie nawoskowanie liści i pędów. Sedumki i rojniki, samograje na ciężkie, suche czasy. Posadzić na suchym i słonecznym, zapomnieć i być zdziwioną lub zdziwionym jak to ładnie roślinki sobie radzą. Rosną u mnie jako zadarniacze ( niskie rozchodniki i rojniki ) i jako średniej wielkości rośliny rabatowe. Nie wyobrażam sobie bez nich mojej Suchej - Żwirowej, toż zapieliłabym się na śmierć! Dają radę tam gdzie protestują marzanki i zawciągi. Te zadarniające nie wymagają podlewania, większe sedumki podlewam a nawet zamierzam nawieźć w nadziei uzyskania większych kwiatostanów ( chyba płonnej nadziei, tak sądząc po tym co te rośliny wytwarzają na wierzchołkach pędów, no ale przynajmniej sedumki zadarniające pięknie kwitły w tym roku ).
Wiele pociechy mam też z traw, ostnice i preriówki wyglądają świetnie a zazwyczaj grzybiejący u mnie owies nie wiadomo dlaczego zwany wiecznie zielonym ( wszak jest niebieskawy ) Helictotrichon sempervirens jest w całkiem dobrej formie. Oceniając przygotowanie mojej Suchej - Żwirowej do prawdziwej suszy daję cztery z minusem. Ten minus to za takie kwiatki jak odmianowe liliowce ( co prawda diploidy, więc jakby bardziej na miejscu niż tetraploidalne falbaniaste mieszańce ), marcinki wymagające znacznie więcej wody niż reszta towarzystwa ( ale co ma kwitnąć pięknie jesienią wśród tych rozplenic i preriówek ) i nie do końca dobrze posadzone przetacznikowce i krwawnice. Na piątkę nie zasłużyłam co widać na załączonych obrazkach ( miało być łączasto jednak wyszło jak wyszło ) ale pocieszam się tym że owadom odwiedzającym masowo Suchą - Żwirową jakoś specjalnie to nie przeszkadza. Podobno od jutra zmiana pogody, uwierzę jak zobaczę i przede wszystkim poczuję!