Wraz z ociepleniem pojawia się wpis na wpół ogrodowy. Wpół bo rośliny jeszcze doma ale żadna z nich domowizna, rzetelne ogrodowce nabyłam drogą kupna. Odwiedziwszy przy okazji kocich zakupów ( karma ) znajdującego się w pobliżu kociego zakupowiska Leroja. No a tam w dziale ogrodowym ciemiernicze szaleństwo. Ciemierników niby u mnie dostatek ale widok kwitnących już roślin zrobił swoje, pozwoliłam się skusić demonowi handlu i to w wigilię pierwszej niedzieli bez handlu ( niby bo "oni" wyprodukowali bubla prawnego jak to majo w zwyczaju ). Ciemierniki nówki są z serii 'Double Ellen' , której przedstawiciele rosną już sobie gromadnie na Ciemiernikowszczyźnie. Nowo nabyte sadzone będą jednak w innym miejscu, na Ciemiernikowszczyźnie 2 czyli półcienistej rabacie budowanej na części byłego Landryna. Majo tam robić za ciemiernicze rarytety, bo większość ciemierników które planuję w tym miejscu posadzić to rośliny o kwiatach z pojedynczym okółkiem płatków. Przyznam że przy zakupach doszło do pewnego rozbestwienia, no ale czułam się ostatnio poszkodowana bo czytałam o zakupach różnistych na inszych blogach i moja dusza zakupoholika ucierpiawszy nieco. Puściłam się po tym dusznym ucierpieniu w te ciemierniki jak ogar w las, wywołując popłoch wśród personelu tzw. ogrodu zewnętrznego. Przytargałam do domu sporo dobra, doniczuszki dwie tytki zajęły a portfel czyli porpona cóś znacznie schudł. Tak się kończy zaleczanie ran po życiu w biegu, bez okazji na ogrodowanie bo brak czasu i pogoda nie sprzyjają.
Namiastkę kosztowną ogrodowania człowiek robi sobie w budowlanym markecie. Roślinki które kupiłam pochodzą z dwóch źródeł, jedno z nich produkuje rośliny w tym cholernym substracie co oznacza otrzepywanie z niego korzonków ( ciemierniki nie przepadają za tym zabiegiem, wolniej się adaptują ), drugie posadzono w porządnej ziemnej mieszance. Śliczne są natomiast wszystkie, sam cud, miód i malina. Oczywiście pomna paskudnego poczucia humoru Wielkiego Pogodowego nie będę sadzić pędzonych przeca roślin w gruncie. Zapowiadane w trzeciej dekadzie marca ochłodzenie rzędu kilkunastu stopni zniechęca mnie skutecznie do takiego działania. Teraz trochę o serii - 'Double Ellen' to ciemierniki mające dobrą odporność na choroby, bardzo żywotne i dobrze kwitnące. Co ważne kwitną też solidnie jednolicie ( 95% podwójnych kwiatów i 70% w pierwszym roku uprawy ). Seria jest chroniona patentem, znaczy tak naprawdę to 'Double Ellen®', jej twórcami są szkółkarze z Holandii Ellen, Peter i Gerda Akerboom ( szkółka a właściwie szkoła Kwekerij de Nachtvlinder w Ter Aar, jakby to kogoś interesowało ). W serii występują prawie wszystkie rodzaje wybarwienia, są czerwienie, różyki, "spotted" czyli kropkowania płatków o różnym nasileniu, "picotee" czyli brzeg płatka w innym kolorze niż cała reszta, pojawiają się już pierwsze ślicznie użyłkowane kwiaty. No jest w czym wybierać.
Namiastkę kosztowną ogrodowania człowiek robi sobie w budowlanym markecie. Roślinki które kupiłam pochodzą z dwóch źródeł, jedno z nich produkuje rośliny w tym cholernym substracie co oznacza otrzepywanie z niego korzonków ( ciemierniki nie przepadają za tym zabiegiem, wolniej się adaptują ), drugie posadzono w porządnej ziemnej mieszance. Śliczne są natomiast wszystkie, sam cud, miód i malina. Oczywiście pomna paskudnego poczucia humoru Wielkiego Pogodowego nie będę sadzić pędzonych przeca roślin w gruncie. Zapowiadane w trzeciej dekadzie marca ochłodzenie rzędu kilkunastu stopni zniechęca mnie skutecznie do takiego działania. Teraz trochę o serii - 'Double Ellen' to ciemierniki mające dobrą odporność na choroby, bardzo żywotne i dobrze kwitnące. Co ważne kwitną też solidnie jednolicie ( 95% podwójnych kwiatów i 70% w pierwszym roku uprawy ). Seria jest chroniona patentem, znaczy tak naprawdę to 'Double Ellen®', jej twórcami są szkółkarze z Holandii Ellen, Peter i Gerda Akerboom ( szkółka a właściwie szkoła Kwekerij de Nachtvlinder w Ter Aar, jakby to kogoś interesowało ). W serii występują prawie wszystkie rodzaje wybarwienia, są czerwienie, różyki, "spotted" czyli kropkowania płatków o różnym nasileniu, "picotee" czyli brzeg płatka w innym kolorze niż cała reszta, pojawiają się już pierwsze ślicznie użyłkowane kwiaty. No jest w czym wybierać.