Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1500

Dzwonek ( wcale nie pierwszy ) i inne domowizny

$
0
0

Stado i mła rozpoczęli rok szkolny. Dzwonek ostrzegawczy ostro wybrzmiał, nie po raz pierwszy zresztą. Stado w tym roku będzie nauczane posłuchu, madka postanowiła. Stado tymczasem twardo uczy posłuchu madkę, bezlitośnie wygryzając  ją z wyra.  Niestety kolejna choroba Szpagetki dołożyła  następną  cegiełkę do  budowy egolskiego charakterku Trójnogiej  Bogini.  W wyniku tej dobudówki Szpagetka usiłuje zarządzać nie tylko Małgoś - Sąsiadką i mła ale całym stadem Z Mrutim prowadzona jest  gra o tron, z Pasiakiem polityka klientyzmu ( Pasiak  robi za klienta ), z dziefczynkami symetryzm,  z mami i Małgoś - Sąsiadką polityka faktów dokonanych a z resztą świata splendid isolation. Do reszty świata nie zalicza się kuzynostwo, kiedy mła wraca od kotków Dżizaasa  Szpagetka wygląda jak  von Clausewitz rozmyślający o istocie  wojny. Zadrość, Kochani, zazdrość! Co ja się muszę nagłaskać! Mruti usiłuje odprowadzać  Gienię na przystanek, tu jest konieczna natentychmiastowa interwencja. Gienia przynosi kota, ja go zamykam, Gienia wychodzi a Mrutek się obraża. Mła postanowiła stworzyć w umyśle  Mrutiego  proste skojarzenie - wyjście Gieni to micha w domu. Jak tak dalej  pójdzie to Mruti będzie przypominał balon. Mła rozważa wprowadzenie  wobec Gieni  niedzielkowszczyzny - absolutny zakaz  wyłażenia dalej niż na Podwórko, he, he, he.  Od pamiętnego  i brzemiennego w skutki wyżarcia suchego Pasiak  testuje swoją nową alternatywną osobowość. Pantaleon to mendziszcze, naraża przez swoje złodziejskie zapędy   biednego Pasiaka na pranie tyłka. Mła postanowiła pozbyć się  Pantaleona za wszelką cenę, Pasiak będzie miał terapię, do końca jeszcze  nie wiem jaką. Hipnoza odpada  bo Pasiak  zasypia. Mła sądziła  że choć dziefczynki są jako tako wychowane ale ryki, które dobiegają z ogrodu ( mimo deszczu ) cóś ją nie utwierdzają w tym przekonaniu. Sztaflik  i Okularia nadal toczą te swoje dziwne gierki z kotami fabrycznymi.

Ogrodowo to niby się zaczynają jesienne kwitnienia  ale z powodu deszczu  nie wyglądają jakoś szczególnie ekscytująco.  Mła szczerze pisząc odczuwa  pewną nudę patrząc na swoje nasadzenia. Chyba czas na szpadel, problem tylko jest taki żeby znaleźć ten czas.  Bo czas to się ostatnio przed mła chowa, co mła  by chciała go  troszkę znaleźć to on schowany.  Mła tak sobie umyśliwuje jak poprzesadza ale szczerze pisząc to nie czuje przy tym satysfakcji, jaką zwykła przy takich okazjach odczuwać. Nie bawią jej te możliwości roszad, grożenia  roślinom  szpadelkiem, wkopywania cebul. Zwalam to na  ogólną dupandę, która się snuje po świecie i radość wysysa.  No i jak tam drodzy moi  do codzienności zwykłej chcący powrócić? Pomogły te preparaty namiętnie zapodawane,  macie bezmaseczkowe  życie bez  obeszczeń na wyciągnięcie ręki, ostatnią prostą i wogle?  Zaczepieni z cinżkiego przekonania to dopiero muszą mieć kaca!  Tatuś  rzekł  do mła ostatnio że mu się wydawa jakoby eksperyment się nie powiódł, stwierdził  że trzecią dawkę to mu  mogą w inszy mięsień wsadzić, ten poniżej pleców ( smutnawo to rzekł bo liczył na tzw. zdobycz medycyny, mimo tego że mła ćwierkała że na zdobycz medycyny to trochę za wcześnie i że sprawa cóś  śmierdzi, bynajmniej nie z lekka ) . Mła Tatusiowi radośnie uświadomiła że  zaraz może nie mieć  nic  do gadania, bo  go uszczęśliwią i będzie  uszczęśliwiony.  Tatuś stwierdził że on idzie w takim razie   budować kurnik.  Hym... latem w 1980 roku tyż kurnik  budował.   Taa... i rok tamten pamiętny był   grzybny.  Jeszcze tylko słabo z węglem na składach i znaki ponownie się wypełnią, jakby rzekła Wróżka  Edna. Jak widzicie wizja pełzającego przymusu pobierania preparatów, których mła nie weźmie ale które będzie musiała pobierać jej familia,  nie czyni  mła radosną. Zawsze jest nadzieja  że znaki  są czytane właściwie i przymus  sobie będą mogli zrobić jedynie przymusiciele. Jeden człowiek to tylko człowiek ale  kupa luda to lepiej nie podskakiwać. Jak to mówił świętej pamięci Pan Jacek -  "Nie palcie komitetów, zakładajcie własne". Mam nadzieję że ludzie nie pozwolą sobie na głowy  wleźć. Zdaniem  mła byłoby najlepiej gdyby  w imieniu narodu zaczepił się zarzund, najlepiej od razu potrójną dawką ( dla pewności )

 

Dobra, do milszych tematów bo po co smętkować. Ponieważ leje  tak że do Alcatrazu  mogłabym się wybrać  łódką, planowane  focenie  miasta Odzi coby Wam miasto na blogim przybliżyć odpada, z powodu możliwości zachlapania obiektywu a nawet zalania matrycy, zostają tylko tematy domowe. Z tematów domowych to są niemiłości, znaczy  mła usiłuje sprzątać. Sprawnie jej to nie  idzie bo pogoda snujna nie nastraja. Moje kaktusy znów produkują pąki kwiatowe,  jestem happy z tego powodu. Gdy za oknem dżdży to mła może trochę w doniczuszkach pogrzebać.  Jej  rozsadzone Graptopetalum 'California  Sunset' zaczęło wypuszczać młode.  Mła z nadzieją podgląda też  Alojzy, w tym sezonie  ładnie podrosły i mła ma nadzieję że niedługo zaczną wytwarzać nowe rozety. Znalazła w necie  Alojzego, którego chętnie  by przygarnęła.  Nazywa się  Aloe melancantha 'Jaws', musi koniecznie rosnąć w pełnym słońcu dla pokazania urody.  Mła urzekła głównie jego  kulista forma, coś przemawiają do mnie te kulki. Mła bardzo kusi zakup przez net ( bo nie widziała u się w okolicznych sklepach ) Graptopetalum amethystinum.Do mła bardzo przemawia ten  coolorrośliny. Jedyne co mła powstrzymuje przed netowym zakupem to przykry fuckt   że przesyłka  kosztuje i człowiek coby sobie nie pluć w brodę  że tyle i tyle  za roślinkę zapłacił,  kupuje wincyj tych roślinków no bo koszt dostawy się rozkłada.  Taa... A potem zdziwko, ile tego przyszło i gdzie to wszystko ustawić coby odpowiednie warunki miało.  Mła przerabiała takie historie w ogrodzie, w domu tego nie chce powtarzać boilość parapetów ograniczona. Trzymanie sukinkulentówbez odpowiedniej wystawy mija się z kolei z celem, nie po to człowiek  kupuje  rośliny żeby te marniały.  Co prawda Małgoś - Sąsiadka kusząco ćwierka o mebelku zwanym  żardninierą ale mła nie ma złudzeń - u niej stałaby kotoniera!  Hym... mła ma wrażenie  że o tym już pisała, wybaczcie jej - mła jest stara i przytruwa. Mła się ostatnio kurtularnie  nie rozwija, chciałaby ale zasypia nad lekturą, zasypia na seansach filmowych, ba,  zasypiajak tylko muzyczkę sobie włączy.  Cukier u niej normalny więc  chyba lenistwo ją dopada. Dziś mała Wam zapodaje w ramach ozdóbstwa wpisu troszki domowo - ogrodowych  fot ( tych ostatnich malutko bo mokro i cinżko wchodzić między rośliny  i się namaczać ).  W muzyczniku ulubiona piosenka szkolna Szpagetki, rzecz jasna o niej ta śpiewka.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1500

Latest Images